Nepotyzm


Czasem słyszy się w TV lub czyta w gazetach, że ten czy tamten polityk zatrudnia osoby, które niekoniecznie są kompetentne do stanowisk, które mają objąć. Wiedziałem, że takie sytuacje występują jednak nie spodziewałem się że jej doświadczę na własnej skórze.
Ubiegałem się o stanowisko archiwisty zakładowego w jednym z urzędów. Udało mi się (jak wtedy myślałem) przejść wstępną kwalifikację, napisałem pracę tematyczną odnośnie kwestii związanych z moim zawodem. Pani kadrowa, która przeprowadzała moją rekrutację była zadowolona z mojej osoby. Wszystko było już ustalone. Moje zdziwienie było wielkie gdy w dniu podpisania umowy okazało się że pan prezes (pomijam nazwę pełnionej przez niego funkcji publicznej ponieważ nie ma ona tutaj większego znaczenia), który nie zajmował się zazwyczaj rekrutacją powiedział pani kadrowej, że ma świetnego kandydata do pracy, którą ja miałem podjąć. Okazało się że to jego bliski krewny, którego ojcu – jak się wyraził – już obiecał, że go przyjmie do pracy. Nie pomogło wykształcenie, które mam pożądane w tego rodzaju pracy, a ten kuzyn czy bratanek pana prezesa jeszcze nie ukończył studiów, które na pewno nie są w kierunku archiwistycznym – bo tyle mi powiedziano.
Nie odniosły również skutku sugestie pani kadrowej, która chciała przeprowadzić egzamin z wiedzy teoretycznej dotyczącej archiwum zakładowego. Gdyż aby uniknąć kompromitacji pan prezes nie dopuścił do konfrontacji i sprawdzenia wiedzy. I tak oto przeszła mi koło nosa bardzo dobra praca dla mnie. W takiej sytuacji można zadać sobie pytanie po co było to 5 lat studiów ? Skoro w ostatecznym rozrachunku nie było możliwości uczciwej rywalizacji…

Komentarze

  1. Heh i co tu dużo mówić. Niestety tak jest w tej Polsce. Bez znajomości nic się nie poradzi pracy też się nie znajdzie. Ja jestem zatrudniona (udało mi się wskoczyć za kogoś, rekrutacja cicha, więc praktycznie żadnych chętnych), ale chcą zmniejszać zatrudnienie, a przecież osoby samotne lub znajome muszą mieć pracę, więc mnie trzeba zwolnić. To nic, że mają średnie wykształcenie i są cienkie w swojej pracy. Nie mówiąc o tym, że od nich wymagać nic nie można, tylko płacić wynagrodzenie za to, że w ogóle raczyły przyjść do pracy. A żeby wymagać, żeby zorientowały się w bieżących przepisach lub zrobiły coś nadprogramowo to już jest skandal. A osoba, która zapiernicza i robi wszystko co jej każą niepotrzebna. Obudzą się z ręką w nocniku jak zostaną im same lewusy. No. Wygadałam się :). Reasumując, kto nie kombinuje i nie pije wódki z kim trzeba nie ma możliwości legalnie pracować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w 100%!!! Bez znajomości nie ma się szans na pracę w swoim zawodzie;(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz