Relacja z Tatr cz. 2

Drugi dzień naszego pobytu tj. 3 sierpnia 2014 r. „przywitał” nas równie piękną pogodą co poprzedni. Niewielkie oznaki dnia wczorajszego dało się odczuć w mięśniach. Wstaliśmy około 7, po przygotowaniu się do trasy wyszliśmy po 8 z mieszkania. Naszymi głównymi celami tego dnia były Świnica oraz Kozi Wierch. Około 9 byliśmy już w Kuźnicach skąd niebieskim szlakiem wyruszyliśmy w stronę Doliny Gąsienicowej. Trasa w jej kierunku nie była specjalnie wymagająca wiodła przez las oraz dość dobrze przygotowany szlak. Po drodze mijaliśmy Boczań (1224 m. n.p.m.) oraz Wysokie (1287 m. n.p.m.). Po godzinie marszu dotarliśmy do Przełęczy między Kopami (1499 m. n.p.m.). Natomiast po kolejnym kwadransie przycupnęliśmy na kilka minut pod schroniskiem „Murowaniec” w Dolinie Gąsienicowej.

O 10:30 skierowaliśmy nasz wzrok w stronę Świnicy i kilka minut potem ruszyliśmy w dalszy marsz, który przez pierwsze 30 minut wiódł dość łagodną ścieżką biegnącą przez Zieloną Dolinę Gąsienicową (część Doliny Gąsienicowej). Około 11 skręciliśmy w czarny szlak wiodący do Świnickiej Przełęczy. Od tej pory skala trudności nieco wzrosła, ale jak to najczęściej bywa w Tatrach, czym trudniejsza droga tym piękniejsze widoki. Nie inaczej było i tym razem. Gdy coraz wyżej wchodziliśmy tym lepiej było widać stawy leżące w Zielonej Dolinie Gąsienicowej. Na Świnicką Przełęcz (2051 m. n.p.m.) dotarliśmy o 11:35, czyli w godzinę od wyjścia ze schroniska „Murowaniec” (drogowskazy i mapy pokazywały 1,5 h).
Po kwadransie odpoczynku rozpoczęliśmy atak na Świnicę (2301 m. n.p.m.). Droga wiodąca na szczyt była ciekawa z dwóch powodów. Po pierwsze coraz lepsze widoki zarówno na Polską, ale przede wszystkim na Słowacką stronę. Po drugie trasa była urozmaicona w niektórych miejscach łańcuchami. Przeznaczono na nią godzinę dla nas wystarczyło 40 minut. Na tym najwyższym szczycie posiedzieliśmy około 20 minut. W tym czasie podziwialiśmy m.in. Giewont (1897 m. n.p.m.), Kasprowy Wierch (1988 m. n.p.m.), Kopę Kondracką (2005 m. n.p.m.), Małołączniak (2096 m. n.p.m.), Kościelec (2155 m. n.p.m.). Szczyty te z perspektywy Świnicy wydawały się nam po prostu niskie, a Mały Kościelec (1869 m. n.p.m.) wręcz malutki (wytłuściłem te szczyty na których już byłem).
Po dłuższym odpoczynku i próbie nasycenia oczu tymi przepięknymi krajobrazami ruszyliśmy w dalszą podróż. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie spróbowali przejść jak najwięcej. O 13 skierowaliśmy się w kierunku Orlej Perci, gdzie na jej początku mieliśmy zdecydować o dalszej naszej trasie. Droga w kierunku Zawratu była dość gęsto zaopatrzona w łańcuchy, a momentami nawet w szczeble wbite do ściany tworzące coś jakby drabinkę. Może nie było to dla mnie jakoś specjalnie straszne, jednakże osobom niemającej zbyt dobrej kondycji oraz mającym lęk wysokości nie polecałbym tej trasy. Na przełęczy Zawrat (2158 m. n.p.m.) „zameldowaliśmy” się po 40 minutach od wyjścia ze Świnicy. I w tym miejscu mieliśmy 3 wyjścia: 1) czerwonym szlakiem wejść na Orlą Perć i iść w stronę Koziego Wierchu; 2) niebieskim szlakiem zejść do Doliny Pięciu Stawów Polskich; 3) niebieskim szlakiem do Czarnej Doliny Gąsienicowej (część Doliny Gąsienicowej). Rano byliśmy najbliżej rozwiązania nr 1. Jednak, gdy dotarliśmy do Zawratu sytuacja pogodowa nieco się skomplikowała. Patrząc w kierunku Słowackim z dwóch stron widać było opady oraz delikatne błyski i grzmoty. Po dłuższej chwili zastanawiania postanowiliśmy jednak iść w stronę Koziego Wierchu (2291 m. n.p.m.). Jest to najwyższy szczyt leżący w całości w Polskich Tatrach.
Warto zauważyć, że byliśmy jedynymi osobami, które zdecydowały się na tą trasę. Droga no cóż fajna, ciekawa ale bardzo wymagająca i niebezpieczna. Łańcuchy były często spotykane, jednak często nawet ich „obecność” nie dawała gwarancji bezpiecznego przejścia, dlatego niezbędnym było zachowanie maksimum ostrożności. Dająca coraz bardziej o sobie znać burza oraz fakt, że patrząc w kierunku Zakopanego widać było,  że intensywnie tam pada wywoływały w nas niezbyt pozytywne odczucia. Zdobycie Koziego Wierchu stawało się coraz mniej prawdopodobne. Postanowiliśmy dojść do Koziej Przełęczy (2137 m. n.p.m.) i z niej zejść w stronę Czarnej Doliny Gąsienicowej. Po drodze do naszego zmienionego (niestety!) celu przeszliśmy jeszcze przez Zmarzłą Przełęcz (2123 m. n.p.m.) oraz zdobyliśmy dwa szczyty: Zamarłą Turnię (2179 m. n.p.m.) oraz Mały Kozi Wierch (2228 m. n.p.m.).  Niestety coraz bardziej grzmiało i błyskało się, zaczął też padać drobny deszcz. Z tego powodu nie mogliśmy nacieszyć się widokami. Trudno bezpieczeństwo było przede wszystkim.
Do Koziej Przełęczy zeszliśmy po dwunastometrowej drabinie kilka minut przed 15. Wydawało się, że burza przybierze na sile jednak tylko trochę pokropiło i nas postraszyło. O 15:25 zdecydowaliśmy się na zejście. Początkowo zdarzyło się kilka łańcuchów, ale niedługo potem droga wiodła w lekkim deszczu po śliskich od wody kamieniach. Szliśmy przez Czarną Dolinę Gąsienicową leżącą obok Czarnego Stawu Gąsienicowego, a od schroniska „Murowaniec” wracaliśmy tak samo jak w pierwszą stronę.
Do Kuźnic wróciliśmy przed 18, natomiast na kwaterę po 19. Poniżej podaję listę dolin, przełęczy oraz szczytów, które udało nam się zaliczyć w te dwa dni.
Doliny:
1)      Chochołowska (1000–1100 m. n.p.m.)
2)      Czarna Dolina Gąsienicowa (1510–1624 m. n.p.m., co najmniej)
3)      Gąsienicowa (1508–1598 m. n.p.m.)
4)      Zielona Dolina Gąsienicowa (1510 m.–1781 m. n.p.m., około)

Przełęcze:
1)      Zawrat (2158 m. n.p.m.)
2)      Kozia (2137 m. n.p.m.)
3)      Zmarzła (2123 m. n.p.m.)
4)      Świnicka (2051 m. n.p.m.)
5)      Jarząbcza (1954 m. n.p.m.)
6)      Zawracie (1863 m. n.p.m.)
7)      Dziurawa (1836 m. n.p.m.)
8)      Niska (1831 m. n.p.m.)
9)      Łuczniańska (1602 m. n.p.m.)
10)  Między Kopami (1499 m. n.p.m.)
11)  Dudawa (brak danych).

Szczyty:
1)      Świnica 2301 (m. n.p.m.)
2)      Mały Kozi Wierch (2228 m. n.p.m.)
3)      Zamarła Turnia (2179 m. n.p.m.)
4)      Jarząbczy Wierch (2137 m. n.p.m.)
5)      Wołowiec (2064 m. n.p.m.)
6)      Kończysty Wierch (2002 m. n.p.m.)
7)      Łopata (1958 m. n.p.m.)
8)      Rakoń (1879 m. n.p.m.)
9)      Czubik (1846 m. n.p.m.)
10)  Trzydniowiański Wierch (1758 m. n.p.m.)
11)  Grześ (1653 m. n.p.m.)
12)  Parzące Turnie (1310 m. n.p.m.)
13)   Wysokie (1287 m. n.p.m.)
14)  Boczań (1224 m. n.p.m.)

Po tym weekendzie liczba odwiedzonych/zdobytych przeze mnie miejsc w Tatrach Polskich wzrosła następująco: doliny – 22, przełęcze – 31, szczyty – 32. Warto zauważyć, że cześć z nich „zaliczyłem” więcej niż jeden raz. Te wytłuściłem na liście.

Komentarze

  1. Deszcz zaczął padać w momencie gdy zszedłem z drabinki przed Kozią Przełęczą. Droga Zawrat - Koziła Przełęcz nie dość ,że ciekawa to w dodatku świetne widoki na Dolinę Gąsienicową. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz