I Zawierciański półmaraton Jurajski

Wczoraj wziąłem udział w zawodach biegowych, które odbyły się w Zawierciu. Mimo dość chłodnej pogody frekwencja dopisała. Na starcie stawiło się 170 zawodników. Do tego biegu przygotowywałem się dość intensywnie w ostatnich kliku tygodniach (treningi na rozpocząłem w kilka dni po III Myszkowskiej Ósemce). Bieg wystartował o 10. Trasa wiodła ulicami Zawiercia oraz przez okoliczne miejscowości m.in. Rudniki i Parkoszowice. Podczas całego dystansu organizatorzy przewidzieli 4 punkty z napojami oraz małymi posiłkami energetycznymi.

Zgodnie z wcześniej prowadzonymi treningami liczyłem na czas poniżej 1 h i 50 min, czyli średnio ok. 5 min 15 s. na 1 km. W takim tempie zacząłem bieg w środku stawki. Po przebiegnięciu 10 km zauważyłem, że mimo niezbyt korzystnych warunków spowodowanych przede wszystkim mroźnym wiatrem wiejącym prosto w twarz moje siły nie tylko nie słabną ale jak to potocznie zwykło się mówić złapałem „drugi oddech”. Sytuacja ta zbiegła się z tym co lubię tzn. podbiegami, które przez następne 6 km często występowały na trasie. Postanowiłem zatem „zaatakować” przeciwników, których miałem w zasięgu wzroku. Na tym odcinku pomiędzy 10, a 16 km wyprzedziłem ok. 10 osób (dla porównania od początku trasy zaledwie 5). Gdy pokonałem ostatnie wzniesienie i okazało się że do mety już tylko 5 km przyspieszyłem bardziej zdecydowanie zaowocowało to wzrostem mojego tempa do ok. 4 min 40–45 s. na km. i tak pozostało niemal do końca dzięki czemu udało mi się wyprzedzić jeszcze kilka osób. Niestety na tradycyjny sprint przy rundzie końcowej po stadionie zabrakło siły.
Końcowy mój czas wyniósł 1 h 49 min i 8 s., czyli zgodnie z moimi założeniami. Miejsce 86 w kategorii Open może niezbyt imponujące ale jak na pierwszy raz przy tak długim dystansie jestem zadowolony.

Komentarze