III Zawierciańska Piątka


W ostatnią niedziele wziąłem udział już po raz trzeci w wydarzeniu organizowanym przez Grupę Jura.pl z Zawiercia. W poprzednich latach startowałem w biegu głównym, czyli półmaratonie. W tym roku ze względu na brak czasu udało mi się przygotować jedynie do biegu na 5. km.

Około 9 dotarłem na stadion Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zawierciu. Po odebraniu pakietu startowego pojechałem jeszcze po dziewczynę, a następnie przystąpiłem do rozgrzewki. Biorąc pod uwagę czasy jakie uzyskiwali zawodnicy w zeszłym roku oraz swoje wyniki treningowe liczyłem na miejsce w pierwszej piątce.
Przygotowanie: kilka biegów w dobrym tempie po trasie liczącej 5,2 km. Przełaj oraz ulica.
Trasa: wiodła ulicami Zawiercia. Na cały dystans składały się dwa okrążenia po 2,5 km. Start był na stadionie OSiR-u. Tam też wyznaczono połowę trasy. Pewne zastrzeżenia może budzić fakt nie do końca dobrego oznakowania w kilku punktach oraz brak wolontariusza w miejscu gdzie trzeba było przeciąć jezdnię.
Warunki: Niezbyt wysoka temperatura oraz brak wiatru spowodowały, że aura była wprost wymarzona do biegania.
Przebieg: Zgodnie z założeniami postanowiłem ruszyć jak najmocniej się da. Po kilkuset metrach wykrystalizowała się czołówka, w której po opuszczeniu stadionu byłem na trzecim miejscu mając kilkadziesiąt metrów przewagi nad czwartym zawodnikiem. W zasadzie na pierwszym okrążeniu udało się utrzymać tempo w granicach 4 min na km. Moje miejsce nie uległo zmianie do końca pierwszego okrążenia. W tym momencie wydarzyła się niecodzienna sytuacja. Mianowicie dwóch biegnących przede mną zawodników nie skręciło na stadion z tego powodu zameldowałem się jako pierwszy na półmetku zawodów.

Mimo tego, że tempo nieco spadło to udało mi się utrzymać pierwszą pozycję. Jak się potem okazało dwaj biegnący przede mną zawodnicy zostali zdyskwalifikowani z powodu skrócenia trasy. Nie mam pewności czy udałoby mi się ich doścignąć czy nie. Jednak fakt jest taki, że zostałem zwycięzcą III Zawierciańskiej Piątki.

Komentarze