Biegaj z duchami po raz czwarty


Zawody o których tutaj mowa zostały zorganizowane już po raz czwarty. Miejscem startu, a także mety było Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej. Bieg rozpoczął się o 22, a dla mnie piątkowy start był drugim z rzędu. Liczba uczestników wyniosła 282 osoby była podobna jak poprzednio.

Przygotowanie: Ogólnie rzecz biorąc główny nacisk na przygotowania kładłem na VI Hunt Runa – Polowanie na biegaczy, który odbył się 30 czerwca. Niestety z powodów technicznych nie dotarłem na niego. Biorąc pod uwagę dystans jaki tam miałem pokonać (12 km) moje bieganie treningowe to dystanse w granicach ok. 11,5 km.

Trasa: Tak, jak w nazwie biegu wiodła jurajskimi ścieżkami w miejscowości Żarki oraz Czatachowa (gm. Żarki, pow. Myszkowski, woj. Śląskie). W całości była pokryta asfaltem. Na trasie znalazło się kilka podbiegów, których łączna suma wyniosła ok. 120 metrów.
Warunki: Niemalże ideale do biegania. Ciepło (ale nie duszno), niemal bezwietrznie.
Przebieg: Ze względu na nadwyrężone kolano (bolące wiązadło) oraz otarte pięty ruszyłem w tylnej grupie zawodników. Z kilometra na kilometr przesuwając się do przodu. W zasadzie tempo było równe (podobne przy podbieganiu oraz zbieganiu). Największe trudności spowodowało wbiegnięcie pod wzniesienie biegnące w stronę pustelni w Czatachowie. Podczas biegu wyprzedziłem ok. 100 osób, co w efekcie dało mi 59. Miejsce na 282 uczestników z czasem 41 min i 3 sekundy. Ani miejsce ani czas do końca nie spełniło moich oczekiwań. Jednak patrząc na stan moich stóp to muszę przyznać, że wynik nie jest najgorszy. Myślę, ze dużo tutaj pomogły zastosowane przeze mnie plastry żelowe. Naturalnie nie wymienię nazwy, ponieważ za reklamę nikt nie płaci (jak na razie hehe)

Komentarze