Koronawirus czy „korona świrus”?

 

Od dłuższego czasu zbierałem siły, żeby zmierzyć się z tym tematem. Wydaje się, iż nadszedł ten moment abym swoje obserwacje przerzucił na blog. Od razu zaznaczam, że nie jestem ekspertem od wirusów, epidemii oraz innych tego typu kwestii. To co napisałem poniżej jest wynikiem kilkumiesięcznych obserwacji oraz wyrobionego zdania będącego ich wynikiem.


Wirus Sars-COV-19 istnieje i jest groźny. To jednak tylko część prawdy. Ponieważ jak wskazuje dotychczasowy przebieg tzw. pandemii zagraża zdrowiu i życiu w szczególności osób starszych oraz schorowanych. Co nie oznacza, że czasem bywa również groźny dla ludzi spoza grupy ryzyka. Jednak nawet gdy przyjmiemy, że przedstawiane statystyki dotyczące śmiertelności z powodu COVID-19 są prawdziwe to liczba zgonów w okolicach kilkudziesięciu, a w ostatnich dniach dochodzi do ok. 100 osób dziennie w stosunku do około 1200 wszystkich zgonów nie jest to jednak specjalnie duża relacja. Ciężko też stwierdzić ile osób zmarło na COVID-19, a ile na tzw. choroby współistniejące. Poza tym dla dobrej reprezentatywności powinno podawać się liczbę osób wymagających hospitalizacji, a nie tych z pozytywnym wynikiem. Inaczej nabijane statystyki posłużą do siania paniki w społeczeństwie. Wszakże testy są różne i nie zawsze dobrze pokazujące wynik.

Po drugie maseczki i ich wartości ochronne. Przekaz co do ich skuteczności był modyfikowany wielokrotnie. Osobiście jestem zdecydowanym przeciwnikiem stosowania tego środka „ochronnego”. Przede wszystkim na znikomą skuteczność maseczek ogólnie dostępnych, które należało by zmieniać bardzo często. Zresztą mam przekonanie graniczące z pewnością, że wprowadzenie tego nakazu wiąże się z chęcią podreperowania budżetu oraz z wyćwiczeniem ludzi w pewnych zachowaniu, a nie z ich rzeczywistą skutecznością. Jednak najbardziej mnie drażni to fakt antagonizmów jakie powstają pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami „przymusu maseczkowego”. Najlepiej niech każdy pilnuje siebie, a donoszenie na kogoś kto nie ma maseczki nie budzi pozytywnych skojarzeń. Szanujmy się nawzajem! Jeżeli ktoś chce to niech zakłada nawet gdy sam jedzie w swoim aucie, bo i takie przypadki się zdarzają.

Po trzecie coraz bardziej martwi kolejne hamowanie gospodarki. Myślałem, że po tym co się działo od marca do maja drugi raz nie zostaną powtórzone te same błędy. Niestety wszystko idzie w tym samym złym kierunku tzn. maksymalnego ograniczenia działalności przedsiębiorstw. Jednak jak pokazała wiosna, najprawdopodobniej niewiele to pomoże. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Jak tak dalej pójdzie to się okaże, że większe spustoszenia spowodowały wszystkie ograniczenia obostrzenia niż ten cały wirus.

Na szczęście coraz śmielej przedstawiane są prognozy różnych ekspertów mówiące o tym iż większość z nas będzie miało styczność z wirusem. Wydaje się to nieuniknione. Mam nadzieje, że da to do myślenia rządzącym tak aby skoncentrowali się na jak najlepszej ochronie zagrożonych. Niestety wydaje się, że kwestia ta została zaniedbana przez 4 miesiące względnego spokoju. W moim przekonaniu niezbędne wydają się działania polegające m.in. na organizacji nowych szpitali, przeszkoleniu kadry medycznej w zakresie obsługi sprzętu, a w dalszej perspektywie czasowej takie zorganizowanie studiów medycznych i pielęgniarskich aby zapewnić większą ilość fachowej pomocy medycznej.

Komentarze