Zarządzanie przez kryzys, czyli ostatnie decyzje „Zjednoczonej prawicy”

 

Poniższy tekst ma na celu przedstawienie moich opinii na kilka zupełnie niezrozumiałych działań rządzącej koalicji, które w dłuższe perspektywie czasowej mogą doprowadzić do zmiany rządów w Polsce.



Po pierwsze tzw. „piątka Kaczyńskiego”. Pomysł w zasadzie dobry. Cel jak się wydaje słuszny. Ale…no właśnie jest zwykle gdzieś jest haczyk. Po zapoznaniu się z wspomnianym projektem dowiemy się m.in., że jej prawdziwym zamiarem jest ochrona zwierząt poprzez likwidację działającej prężnie branży futerkowej. Polski rynek jest oceniany jako drugi, po duńskim w Europie. Oczywiście należy doliczyć do tego firmy działające „przy” tym przemyśle. Proponowane Vacatio legis jest tak śmiesznie krótkie, iż szkoda o nim w ogóle mówić. Naturalną konsekwencją tych działań stały się ostre protesty często zdesperowanych hodowców. Głosowanie nad ustawą nie poszło po myśli prezesa co wywołało wstrząs w obozie rządzącym. Rozpoczęło się wskazywanie przez PiS miejsca dla koalicjantów. Jeszcze gorzej potraktowano członków partii rządzącej, którzy zagłosowali przeciwko proponowanym rozwiązaniom.

Na szczęście protesty rolników, a także coraz większy sprzeciw wśród części posłów spowodowało zamrożenie projektu. W kuluarach sejmowych mówi się o zachwianiu rządowej większości co w efekcie miałoby spowodował całkowite porzucenie tego pomysłu. Celowym wydaje się wzmocnienie kontroli np. poprzez rozszerzenie uprawnień odpowiednich służb oraz wzrost ich finansowania. W konsekwencji pomogłoby to zatrudnić nowych ludzi, a tym samym wymóc lepsze stosowanie przepisów bez likwidacji całego przemysłu.

Drugim tematem elektryzującym opinię publiczną stał się wyrok Trybunału Konstytucyjnego 22 października 2020 r., który orzekł, iż: art. 4a, ust. 1, pkt. 2 ustawy z 7 stycznia 1993 r. mówiący, że przerwanie ciąży jest możliwe gdy: „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” za niezgodne z konstytucją. W tym miejscu chciałbym jasno powiedzieć, że JESTEM ZA UTRZYMANIEM OBECNEGO KOMPROMISU ustalonego, o ile mnie pamięć nie myli w 1993 roku. Wyrok zapadł i to jest fakt. Jednak dopóki nie zostanie opublikowany w zasadzie można uznawać, że go nie ma. Niektórzy twierdzą, TK że w myśl tego wyroku przerwanie ciąży jest możliwe w przypadku tzw. wad letalnych, czyli takich które uniemożliwiają przeżycie po urodzeniu lub śmierć jeszcze w łonie matki. Tyle i aż tyle. Jednak do czasu uściślenia tego w ustawie zakaz wydaje się bardzo restrykcyjny.

W wyniku tego orzeczenia w całej Polsce rozpoczęły się protesty. W wielu miastach przyjmując gwałtowną formę. Wiele osób wyszło na ulice alby wyrazić sprzeciw wobec zerwania kompromisu aborcyjnego. Ja doskonale to rozumiem. Każdy ma prawo protestować i głośno wyrażać swoje poglądy. Jednak bez naruszania wolności innych, bez niszczenia oraz ataków. Niestety tak się nie stało…

Rozpoczęły się ataki na kościoły, pomniki, a także miejsca kultu. Z tego powodu dochodziło do starć z osobami przeciwstawiającymi się tym skandalicznym praktykom. Uciekano się do blokowania ulic przez co wielu ludzi nie mogło się swobodnie przemieszczać. Hasła jakie wypowiadali i nadal wypowiadają uczestnicy strajku nadają się do cytowania dopiero w późnych godzinach nocnych. I to co warte podkreślenia, przy bardzo dużej bierności policji. Dopiero w ostatnich dniach sytuacja ta zaczęła się stopniowo zmieniać.

Bardzo szybko okazało się, że ta teoretycznie oddolna inicjatywa jest sterowana przez samozwańczą „radę konsultacyjną” na jej czele stoi Magdalena Lempart osoba o skrajnie  lewicowych poglądach, której poziom można określić dwoma słowami dno i wodorosty. Ta niestrudzona bojowniczka o wolność, podobnie zresztą jak jej towarzyszki ze ścisłego kierownictwa każe wszystkim mającym inne zdanie wy*******ć. Naturalnie ludzie udzielający 100% poparcia dla inicjatywy, najlepiej wpłacający znaczące sumy pieniędzy na walkę o wolność są mile widziani. Naturalnie nie brak pożytecznych idiotów myślących, że popieranie całej akcji służy obronie praw kobiet i praw człowieka.

Co ciekawe kierownictwo strajku odrzuca „zaloty” polityków opozycji. Może z wyjątkiem najbliższych im ideowo członków lewicy. Gdyby ta „elita intelektualna” wspólnie z lewicą jakimś cudem uchwyciła władze to wtedy zaznamy wolności jak za Stalina. Gdy piszę te słowa od początku strajków minął około miesiąc. Wyraźnie zauważalne są dwie tendencje. Po pierwsze liczba strajkujących od pewnego czasu wyraźnie spada. Po drugie wzmaga się agresja protestujących. Coraz częściej dochodzi również do prowokacji mających na celu wywołanie reakcji policji. Kto sieje wiatr burze będzie zbierał to stare przysłowie dobrze obrazuje działania obozu rządowego, bo chyba nikt nie ma wątpliwości kto maczał palce w ogłoszonym wyroku TK. Pierwotnie wywołane wzburzenie społeczne szybko zostało skanalizowane przez określone środowisko. Niesmak jednak pozostał…

Niestety to jeszcze nie wszystko. W kilka dni po wybuchu protestów, kiedy faktycznie na ulicach demonstrowały tłumy, rząd ogłosił zamknięcie cmentarzy na od 31 października do 2 listopada, czyli na dzień Wszystkich Świętych oraz dzień Zaduszny. Informacja ta została podana ok. 16 w piątek 30 października. W ten sposób setki tysięcy ludzi nie miały możliwości odwiedzenia grobów bliskich. Równocześnie tolerowano… wyżej opisane spacery „spacery”.

Jakby tego było mało to od początku listopada zaczęto znowu dokręcać śrubę w kwestii obostrzeń i wyłączania kolejnych przedsiębiorców. Pozamykano m.in. restauracje, kina, kawiarnie, hotele. Do tego należy dodać jeszcze kwestie rekompensat dla branży kultury. Działania w tym zakresie wywołały niemałą burzę. Okazało się, w pierwszej kolejności delikatnie mówiąc nie najbiedniejsi otrzymali grubą kasę. Mam natomiast wątpliwości czy środki otrzymali w ogóle biedniejsi artyści niezarabiający przed pandemią kroci.

Jak pokazuje życie niestety rządzenie proste nie jest. Gdy przychodzi kryzys i socjalne prezenty stają się normą, a roszczeniowi wyborcy chcą więcej i więcej to wtedy schody stają się strome. I w tym momencie przechodzimy do sedna zawartego w tytule. Do końca nie jestem pewny czy „zarządzanie przez kryzys” jest celowym wywoływaniem niepokojów społecznych tak aby przykryć bieżące poważne problemy z którymi władza nie potrafi sobie poradzić. Czy może poczuciem nieomylności spowodowanym wygraniem kilku wyborów z rzędu? Jak mawiają: „pycha kroczy przed upadkiem…” czy tak będzie i tym razem pokaże najbliższa przyszłość…

Komentarze