Rocznica Mordu Katyńskiego

Dzisiaj mija 81 rocznica rozpoczęcia zbrodni wymierzonej w polskie elity. W tym dniu 1940 r. rozpoczęto likwidację wziętych do niewoli we wrześniu 1939 roku polskich oficerów. Te niezwykle tragiczne wydarzenia miały swoje konsekwencje w przyszłości, zgładzeni rodacy bez wątpienia stanowiliby mocny fundament pod przyszłą Polskę. Na upamiętnienie tego tragicznego wydarzenia publikuję utwór muzyczny oraz wiersz [*][*][*][*][*].



Tej nocy zgładzono Wolność

W katyńskim lesie...

Zdradzieckim strzałem w czaszkę

Pokwitowano Wrzesień.

Związano do tyłu ręce,

By w obecności kata

Nie mogła ich wznieść błagalnie

Do Boga i do świata.


Zakneblowano usta,

By w tej katyńskiej nocy

Nie mogła błagać o litość,

Ni wezwać znikąd pomocy.


W podartym jenieckim płaszczu

Martwą do rowu zepchnięto

I zasypano ziemią

Krwią na wskroś przesiąkniętą.


By zmartwychwstać nie mogła,

Ni dać znaku o sobie

I na zawsze została

W leśnym katyńskim grobie.


Pod śmiertelnym całunem

Zwiędłych katyńskich liści,

By nikt się nie doszukał,

By nikt się nie domyślił


Tej samotnej mogiły,

Tych prochów i tych kości --

Świadectwa największej hańby

I największej podłości.


Tej nocy zgładzono Prawdę

W katyńskim lesie,

Bo nawet wiatr, choć był świadkiem,

Po świecie jej nie rozniesie...


Bo tylko księżyc niemowa,

Płynąc nad smutną mogiłą,

Mógłby zaświadczyć poświatą

Jak to naprawdę było...


Bo tylko świt, który wstawał

Na kształt różowej pochodni

Mógłby wyjawić światu

Sekret ponurej zbrodni...


Bo tylko drzewa nad grobem

Stojące niby gromnice

Mogłyby liści szelestem

Wyszumieć tę tajemnicę...


Bo tylko ziemia milcząca,

Kryjąca jenieckie ciała,

Wyznać okrutną prawdę

Mogłaby -- gdyby umiała.


Tej nocy sprawiedliwość

Zgładzono w katyńskim lesie...

Bo która to już wiosna?

Która zima i jesień


Minęły od tego czasu,

Od owych chwil straszliwych?

A sprawiedliwość milczy,

Nie ma jej widać wśród żywych.


Widać we wspólnym grobie

Legła przeszyta kulami --

Jak inni -- z kneblem na ustach,

Z zawiązanymi oczami.


Bo jeśli jej nie zabrała,

Nie skryła katyńska gleba,

Gdy żywa -- czemu nie woła,

Nie krzyczy o pomstę do nieba?


Czemu -- jeśli istnieje --

Nie wstrząśnie sumieniem świata?

Czemu nie tropi, nie ściga,

Nie sądzi , nie karze kata?


Zgładzono sprawiedliwość,

Prawdę i wolność zgładzono

Zdradziecko w smoleńskim lesie

Pod obcej nocy osłoną...


Dziś jeno ptaki smutku

W lesie zawodzą żałośnie,

Jak gdyby pamiętały

O tej katyńskiej wiośnie.


Jakby wypatrywały

Wśród leśnego poszycia

Śladów jenieckiej śmierci,

Oznak byłego życia.


Czy spod dębowych liści

Albo sosnowych igiełek

Nie błyśnie szlif oficerski

Lub zardzewiały orzełek,


Strzęp zielonego munduru,

Kartka z notesu wydarta

Albo baretka spłowiała,

Pleśnią katyńską przeżarta.


I tylko p a m i ę ć została

Po tej katyńskiej nocy...

Pamięć n i e d a ł a się zgładzić,

Nie chciała ulec przemocy


I woła o s p r a w i e d l i w o ś ć

I p r a w d ę po świecie niesie --

Prawdę o jeńców tysiącach

Zgładzonych w katyńskim lesie.

Komentarze