Kilka dni
temu serwisy informacyjne podały informacje, że zarówno kierownictwo sejmu jak
i wszyscy urzędnicy na niższych i wyższych stanowiskach otrzymali nagrody.
Wynosiły one od 6 do kilkudziesięciu tysięcy złotych zależnie od zakresu
obowiązków. Zapytana o to pani marszałek sejmu Ewa Kopacz stwierdziła m.in. „że
im się należy, bo przecież dobrze pracowali” czy „nagrody zostały przyznane
zgodnie z prawem”. Jakie mi się nasunęły przy tym spostrzeżenia ?
Po pierwsze
czy aż tak słabo zarabiają urzędnicy, że w sytuacji tak wysokiego bezrobocia i
tego że wiele rodzin w Polsce żyje na granicy nędzy zasadne jest przyznawanie
tak wysokich nagród ? I po drugie wydaje mi się, że niektóre prawa są robione
wyłącznie pod osoby rządzące i ich najbliższych współpracowników.
Niewiele
wcześniej przed przyznaniem nagród premier Donald Tusk stwierdził, że kryzys
coraz bardziej będzie dotykał Polski i „że
lepiej zwolnić 30% lub 50% stanu pracowników niż prowadzić firmę, która i tak upadnie”
ale jak pokazuje powyższy przykład dotyczy to tylko osób nie będących w
układzie rządzących.
Chciałbym się odnieść także do
ostatnich zakłóceń wykładów pani prof. Magdaleny Środy oraz Adama Michnika
(Szechtera). Nie jestem zwolennikiem takich zachowań jednak należy sobie zadać
pytanie gdzie takie należy szukać ich powodów ? Większość ludzi wypowiadających
się w mediach mówili tylko i wyłącznie o chuligańskich ekscesach nie zadając
sobie trudu aby dociec z czego to wynika ? Inna sprawa, że być może tego
masmedia tego typu wypowiedzi po prostu nie pokazują, bo przecież łatwiej jest
zmarginalizować problem. Niestety obawiam się że kwestie jak np. ta z nagrodami
wyżej opisana mogą być katalizatorem takich właśnie zachowań, bo we mnie krew
się burzy na takie informacje od których zacząłem ten wywód…
Komentarze
Prześlij komentarz