W
ostatni weekend wziąłem udział w odbywającym się po raz drugi
Eliminatorze. Bieg ten rozgrywany w dość specyficzny sposób,
mianowicie trasa podzielona jest na cztery etapy. Każdy z nich liczy
1700 metrów oraz 462
m
przewyższenia.
Start wyznaczono przy dolnej stacji kolejki (389
m. n.p.m.) na Czantorię Wielką, natomiast metę usytuowano przy
górnej stacji kolejki (851 m. n.p.m.) Nachylenie trasy wynosiło aż
27% (co daje 1 metr przewyższenia na niecałe 4 metry bieżące
trasy). Aby zakwalifikować się do kolejnego etapu trzeba było
znaleźć się w 75% najlepszych zawodników. Na starcie stawiło się
351 osób (56 kobiet oraz 295 mężczyzn). Pierwszy etap odbywał się
wspólnie.
Natomiast kolejne rundy już oddzielenie mężczyźni (co 50 min)
oraz kobiety (co 60 min).
Początek
zmagań
zaplanowano
na godzinę 10. Jednak z powodu problemów technicznych opóźnił
się o ok. 20 min. O skali trudności trasy może świadczyć fakt,
iż (poza kilkoma czołowymi zawodnikami) biec udawało się jedynie
przez około sto pierwszych metrów oraz przez kilkadziesiąt na
dalszym fragmencie trasy. Było to niezwykle ciężkie wyzwanie
bardziej dla mięśni niż kondycji. Z
tego powodu
jestem zadowolony, że udało mi się ruszyć dosyć mocno.
Utrzymując tempo co zaowocowało niezłymi rezultatami na półmetku
etapu. Niestety zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki przez
co końcówka była już mniej korzystna. Na szczęście udało mi
się zakwalifikować do drugiej rundy. Szczegółowe wyniki poniżej:
Miejsca
i czas I etap:
połowa
dystansu:
10 min 9 s.
Open
– 161 na 351.
M
– 148 na 295.
M30
– 69 na 131.
koniec
etapu 23
min 15 s.
Open
– 198 na 351.
M
– 180 na 295.
M30
– 83 na 131.
Po
zameldowaniu się na mecie oraz odebraniu niebieskiej opaski
pozwalającej na wystartowanie w II etapie odpocząłem chwilkę i
rozpocząłem zbieganie w dół. Aby
móc wystartować w drugiej rundzie, trzeba było wbiec oraz zbiec o
własnych siłach na start i to wszystko w ciągu 50 minut. Po
dotarciu do wyznaczonej strefy miałem 12 min na odpoczynek. Start
rozpoczął się o 11:10, mimo zmęczenia udało mi się przebiec
podobną odległość jak za pierwszym razem. Jednak później było
już dużo gorzej. Zmęczenie mięśni stawało się coraz bardziej
dokuczliwe, a co za tym idzie tempo marszu również malało. A
ostatnie 400–500 metrów to prawdziwa mordęga i walka z samym
sobą. Metę
przekroczyłem słaniając się na nogach.
Dla
mnie był to koniec zmagań. Chociaż
może to i dobrze, bo już się zastanawiałem co zrobię jak
awansuje hehe. A tak na poważnie to jak zawsze w takich sytuacjach
jest pewien niedosyt. Może za rok uda się dojść dalej. Po chwili
odpoczynku wraz z Moniką ruszyliśmy na szczyt, a następnie w dół
dopingując po drodze walczących jeszcze zawodników.
Miejsca
i czas II etap:
połowa
dystansu:
11 min 04 s.
M
– 194 na 227.
M30
– 89 na 104.
koniec
etapu 24
min 20 s.
Open
– 218 na 269.
M
– 198 na 227.
M30
– 91 na 104.
Oprócz
wyżej zaprezentowanych wyników (z każdego etapu osobno) prowadzona
była również klasyfikacje generalne. Wyróżniamy dwa typy: według
miejsc” i „według czasów”. O tej klasyfikacji decydowało w
pierwszym rzędzie etap, a następnie uzyskany czas. Według tej
klasyfikacji zająłem:
Open
227 na 350.
M
– 198 na 296.
M30
– 91 na 131.
Natomiast
w ostatniej końcowej klasyfikacji, polegającej na zsumowaniu czasów
zostali uwzględnieni jedynie Ci, którzy zaliczyli wszystkie cztery
etapy zawodów. Szczegółowe wyniki pod linikiem:
http://wyniki.b4sport.pl/eliminator-2017/m64.html
Bezspornie
wyżej opisane zawody są specyficzne oraz niezwykle wymagające.
Warto jest je polecić wszystkim, którzy lubią się sprawdzić a
także walczyć (również z samym sobą). W sumie w dwóch etapach w
ciągu 1 h i 15 min pokonałem 3,4km w górę i 1,7km w dół oraz
około 912 m. przewyższenia oraz 456 m. obniżenia. (Jeżeli tylko
będę miał możliwość to wybiorę się na III Eliminatora!
Niebawem relacja zdjęciowa.
Komentarze
Prześlij komentarz