Zawody
te rozegrano po raz trzeci z rzędu. Natomiast mój udział w nich
był drugim patrząc
rok do roku,
a pierwszym w tym sezonie.
Jest to spowodowane kontuzją kolana jakiej się nabawiałem w maju
tego roku (jeżeli ktoś jest zainteresowany to podam więcej
szczegółów w wiadomości prywatnej).
Start biegu rozpoczął się
w Żarkach-Przewodziszowicach (Żarki,
pow.
Myszkowski), natomiast metę
usytuowano nieopodal
przy tytułowej strażnicy. Biegacze mogli wybrać dystans 11,5 lub
5,7 km. Omawiane
zawody należą do Grand Prix Powiatu Myszkowskiego, które jest już
drugim tego typu przedsięwzięciem z rzędu.
Przygotowanie:
W
tym roku było ono mocno teoretyczne, ponieważ przez kontuzję
wznowiłem treningi dopiero
w
końcu lipca. Biegałem kilka razy na różnych dystansach od 7 do
12,5 km po ulicy lub leśnych drogach.
Trasa:
jest typowo przełajowa wiodła m.in. przez pola, lasy, skałki oraz
jurajskie ścieżki. Zawiera sporo podbiegów, a momentami ostrych
podejść. Na główny dystans składały się dwie pętle.
Warunki:
dosyć
dobre do biegu. Temperatura około 25 st. Celsjusza, nie padał
deszcz oraz było niemal bezwietrznie.
Przebieg:
Ruszyłem
średnim tempem nie mając do końca wyczucia co do moich sił i
możliwości w tym momencie. Po chwili rozpoczął się pierwszy
podbieg pod sporej wysokości górę. Był to przedsmak walki z samym
sobą jaka mnie czekała. Wkrótce potem ustabilizowałem tempo, dużo
poniżej tego z jakim wystartowałem oraz oddech wyprzedzając
niewielką grupę osób. Niestety gdy rozpoczęły się podbiegi pod
grzędę skalną Rajce tempo biegu zmalało niemal do zera. Na
szczęście zbiegając w dół można było złapać oddech. Tego
typu momenty powtarzały się kilkakrotnie. Momentami mój stan był
bliski padnięciu na trasie. Na szczęście do tego nie doszło i
udało mi się ukończyć bieg z czasem 1 h 14 min 46
s. Niestety jest to czas o ok. 17 min gorszy niż rok temu.
Miejsce
Open
– 34 na 53.
Miejsce
M
– 29 na 36.
Mam
nadzieje, że w kolejnym biegu GP tj. IV Zalewie Biegaczy w Poraju
będzie lepiej.
Komentarze
Prześlij komentarz