W
niedziele 13 października, już po raz trzeci w ciągu ostatniego
roku poszliśmy do urn wyborczych. Tym razem wybieraliśmy 460 posłów
oraz 100 senatorów. Swoim zwyczajem zamieszczam komentarz po
kilkunastu dniach gdy emocje już częściowo opadły. Tegoroczna
kampania wyborcza zapisze się w historii jako najkrótsza. Powodem
takiego stanu rzeczy, zdaniem rządzących stała się troska o
skłócony naród. Naturalnie takie tłumaczenie można między bajki
włożyć. Przede wszystkim chodziło o to, aby mniejsze komitety
miały utrudnioną zbiórkę podpisów oraz rejestrację list
wyborczych.
Sztuki
tej dokonało pięć komitetów wyborczych. KW Prawo i Sprawiedliwość
(PiS, Solidarna Polska, Polska Razem), KKW
Koalicja Obywatelska (Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa
Polska oraz Zieloni), KW Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD, Razem,
Wiosna), KW Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL i Kukiz’15) oraz KW
Konfederacja (Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja,
Ruch Narodowy, Konfederacja Korony Polskiej oraz Partia Kierowców).
Jak
możemy zauważyć tendencje polskiej sceny politycznej coraz
bardziej idą w kierunku bloków wyborczych. Według mnie są trzy
zasadnicze powody tego zjawiska. Po pierwsze wysoki próg wynoszący
5%, po drugie system rozdziału mandatów (tj. Dontha) promujący
najsilniejsze ugrupowania oraz po trzecie stopniowa monopolizacja
sceny politycznej przez tzw. „po-pis”.
Zanim
krótko omówię wyniki chciałbym zwrócić uwagę na rekordową
frekwencję wynoszącą 61,74%
(przy
50,92%
w 2015 r.)
Jest to niespotykany dotąd fenomen. Jedynie w przełomowych wyborach
z 1989 r. można odnotować niewiele wyższą frekwencję. Szczerze
powiedziawszy obawiałem się tak wysokiej frekwencji, która mogła
spowodować zwiększenie liczby głosów na największe partie.
Wydaje
się jednak
iż
skorzystały na tym wszystkie ogólnopolskie komitety.
Wyniki
zaskoczyły mnie w sposób umiarkowany. Nie jestem zdziwiony
pierwszymi dwoma miejscami. Dziwi mnie natomiast wysoki wynik lewicy.
Podejrzewam, że pomogło im lansowanie w TVP. Sporym zaskoczeniem
stał się wynik PSL (wraz z niedobitkami Kukiz’15). Natomiast
najbardziej ucieszyłem się z wyniku Konfederacji, która
przekroczyła próg wyborczy (tym razem odnotowano
na
tyle wysokie
wyniki sondaży exit pool,
że wejście do Sejmu stało się faktem).
Poniżej
prezentuję: nazwę komitetu, rok wyborczy, wyniki procentowo oraz w
liczbach bezwzględnych. Następnie dodaję kilka słów komentarza
od siebie.
KW
PiS (PiS, Porozumienie, Solidarna Polska) => 2015 r. (37,58%,
5 711 687) => 2019 r. (43,59%, 8 051 935). Obóz
rządzący poprawił wynik pod względem procentowym oraz liczb
bezwzględnych. W związku z faktem wejścia do Sejmu wszystkich
ogólnopolskich ugrupowań oraz osiągnięcia przez nie dosyć
wysokich wyników PiS utrzyma niewielką przewagę pozwalającą na
samodzielne rządy. I dalsze wprowadzanie „dobrej zmiany”.
Obawiam się, że oznacza to dalszą drogę do państwa dobrobytu
czytaj wprowadzamy socjalizm pełną parą ale przy zachowaniu
tradycyjnych wartości patriotycznych.
KKW
KO (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) => 2015 r. (PO –
24,09%, 3 661 474; Nowoczesna – 7,60%, 1 155 370)
=> 2019 r. (27,40%, 5 0 60 355) Procentowo
stracili, zyskali natomiast w liczbach bezwzględnych. Tzw.
totalna opozycja, czyli ulica i zagranica. Niestety to środowisko
poza byciem antypisem nie ma nic wiarygodnego do zaoferowania. Nawet
obietnice utrzymania socjalnych programów brzmią
w ich ustach
średnio poważnie. Bardzo dziwi mnie tak wysoki wynik dla tej grupy
polityków słusznie nazywanych targowicą. Myślę, że nie cofną
się przed niczym żeby wrócić do władzy. W bieżącej kadencji
czeka nas z ich strony dezorganizowanie prac sejmowych oraz częste
wizyty w Brukseli.
KW
SLD (SLD, Razem, Wiosna) => 2015 r. (Start jako KKW Zjednoczona
Lewica – 7,55%, 1 147 102, Razem – 3,62%, 550 349) =>
2019 r. (12,56%, 2 319 946). Ostatnie wybory stały się
niewątpliwym sukcesem skrajnej lewicy, bo za taki rezultat należy
uznać wynik oscylujący w granicach 12,5%.
W poprzednich wyborach nie udało się przekroczyć progu wyborczego
startującej z koalicyjnego komitetu wyborczego partii SLD, a także
Razem. Wiosna
jeszcze
wtedy nie istniała, a jej lider był prezydentem Słupska.
Dzięki temu mogliśmy przez 4 lata odetchnąć od ich dziwnych
pomysłów. Myślę, że to towarzystwo będzie aktywne przede
wszystkim na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze wspieranie ideologii
LGBT+, aby pod płaszczykiem tolerancji prowadzić dalej swoją
inżynierię społeczną. Natomiast z drugiej strony będzie
licytacja z PiS-em na socjalistyczne pomysły. Bez wątpienia
obecnie rządzący będą na wygranej pozycji, ponieważ w
przeciwieństwie do choćby SLD (rządzącego w latach 1993–1997
oraz 2001–2005) realizują swoje postulaty. Być może od czasu do
czasu przeprowadzą jakąś głośną akcję ekologiczną o ile
będzie na to zapotrzebowanie.
KW
PSL (PSL i Kukiz’15) => 2015 r. (Kukiz’15 – 8,81%,
1 339 094; PSL – 5,13%, 779 875) => 2019 r.
(8,55%, 1 578 523). Zapowiedzi dynamiczne z których
niewiele wyszło. Jedynym koalicjantem okazał sie ruch Kukiz’15,
a raczej jego niedobitki. Połączenie się (niewielkiej części)
tej jak się wydawało antysystemowej formacji z najbardziej
systemową partią III RP początkowo uznałem za kiepski żart, a
gdy okazał się faktem odciąłem się od tego pomysłu oraz
dalszego wspierania ruchu Kukiz’15. Podobnie postąpiło wiele
osób dla których taki pomysł jest
niedorzeczny. Ogólnie wynik oscylujący w granicach 8,5% należy
uznać za dobry. Niestety PSL swoje „lody będzie kręcił dalej”,
a dla Kukiza hmmm to bardzo smutny koniec…mimo iż odnowił
mandat.
KW
Konfederacja (Konfederacja Korony Polskiej, KORWiN, RN, Partia
Kierowców) => 2015 r. (KORWiN – 4,76%, 722 999; KKP –
0,09%, 13 113) => 2019 r. (6,81%, 1 256 953). Gdy
4 lata temu startowałem do Sejmu RP z listy partii KORWiN zabrakło
przy niższej frekwencji 0,24% do przekroczenia progu wyborczego. RN
wprowadził
kilku posłów z list Ruchu Kukiz’15.
Wydawało się wtedy, że to szczyt możliwości partii JKM. Na
szczęście okazało się, że recepta na sukces kryje się w
konsolidacji. Przełomem
w tej kwestii stało się ogłoszenie w grudniu 2018 r. wspólnego
startu do Parlamentu Europejskiego przez RN oraz KORWiN i tak
powstała Konfederacja. Mimo, iż nie udało się przekroczyć progu
wyborczego w wyborach do PE to wynik 4,55 (621 188 głosów)
należy uznać za niezły. W
wyniku tych nie do końca udanych wyborów
doszło do kilku przetasowań. Udało
się utrzymać dwa główne filary porozumienia politycznego
zawartego w ubiegłym roku. A sama Konfederacja stała się partią
polityczną. Mądrze prowadzona kampania (przy zupełnym pomijaniu
np. w TVP), stonowane wypowiedzi liderów zaprocentowały. Obecny
wynik jest najwyższym w III RP, jeżeli chodzi o liczby
bezwzględne. Procentowo również wypada całkiem nieźle. Niestety
co wielokrotnie powtarzałem obecny system przyznawania mandatów
jest delikatnie mówiąc niesprawiedliwy i daleko mu do głoszonej w
Konstytucji RP proporcjonalności. Z tego powodu liczba 11 posłów
może być pewnym niedosytem. Resumując jestem zadowolony, że po
Ruchu Kukiz’15 do Sejmu dostała się grupa posłów o poglądach
wolnościowych i narodowych. Mam nadzieje, że zaznaczą swoją
obecność co w przyszłości zaowocuje powiększeniem elektoratu
oraz pozostaniem Konfederacji na dłużej w polskiej polityce.
Spore
rozgrywki będą toczyć się w Senacie. Żadna z opcji nie ma ponad
50% mandatów. „Zjednoczona
Prawica”
ma 48 senatorów przy 43 totalnej opozycji. Co prawda doliczają
sobie innych wybranych z poparciem PSL i SLD i jest wersja, że
opozycja wygrała wybory do Senatu. Oczywiście nie jest tak do
końca, bo każdy będzie chciał ugrać coś dla siebie. Jak będzie
wyglądała większość przekonamy się już niebawem.
Komentarze
Prześlij komentarz