Wybory do Sejmu i Senatu 2019. Kilka zdań podsumowania


W niedziele 13 października, już po raz trzeci w ciągu ostatniego roku poszliśmy do urn wyborczych. Tym razem wybieraliśmy 460 posłów oraz 100 senatorów. Swoim zwyczajem zamieszczam komentarz po kilkunastu dniach gdy emocje już częściowo opadły. Tegoroczna kampania wyborcza zapisze się w historii jako najkrótsza. Powodem takiego stanu rzeczy, zdaniem rządzących stała się troska o skłócony naród. Naturalnie takie tłumaczenie można między bajki włożyć. Przede wszystkim chodziło o to, aby mniejsze komitety miały utrudnioną zbiórkę podpisów oraz rejestrację list wyborczych.

Sztuki tej dokonało pięć komitetów wyborczych. KW Prawo i Sprawiedliwość (PiS, Solidarna Polska, Polska Razem), KKW Koalicja Obywatelska (Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska oraz Zieloni), KW Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD, Razem, Wiosna), KW Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL i Kukiz’15) oraz KW Konfederacja (Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja, Ruch Narodowy, Konfederacja Korony Polskiej oraz Partia Kierowców).

Jak możemy zauważyć tendencje polskiej sceny politycznej coraz bardziej idą w kierunku bloków wyborczych. Według mnie są trzy zasadnicze powody tego zjawiska. Po pierwsze wysoki próg wynoszący 5%, po drugie system rozdziału mandatów (tj. Dontha) promujący najsilniejsze ugrupowania oraz po trzecie stopniowa monopolizacja sceny politycznej przez tzw. „po-pis”.
Zanim krótko omówię wyniki chciałbym zwrócić uwagę na rekordową frekwencję wynoszącą 61,74% (przy 50,92% w 2015 r.) Jest to niespotykany dotąd fenomen. Jedynie w przełomowych wyborach z 1989 r. można odnotować niewiele wyższą frekwencję. Szczerze powiedziawszy obawiałem się tak wysokiej frekwencji, która mogła spowodować zwiększenie liczby głosów na największe partie. Wydaje się jednak iż skorzystały na tym wszystkie ogólnopolskie komitety.
Wyniki zaskoczyły mnie w sposób umiarkowany. Nie jestem zdziwiony pierwszymi dwoma miejscami. Dziwi mnie natomiast wysoki wynik lewicy. Podejrzewam, że pomogło im lansowanie w TVP. Sporym zaskoczeniem stał się wynik PSL (wraz z niedobitkami Kukiz’15). Natomiast najbardziej ucieszyłem się z wyniku Konfederacji, która przekroczyła próg wyborczy (tym razem odnotowano na tyle wysokie wyniki sondaży exit pool, że wejście do Sejmu stało się faktem).

Poniżej prezentuję: nazwę komitetu, rok wyborczy, wyniki procentowo oraz w liczbach bezwzględnych. Następnie dodaję kilka słów komentarza od siebie.
KW PiS (PiS, Porozumienie, Solidarna Polska) => 2015 r. (37,58%, 5 711 687) => 2019 r. (43,59%, 8 051 935). Obóz rządzący poprawił wynik pod względem procentowym oraz liczb bezwzględnych. W związku z faktem wejścia do Sejmu wszystkich ogólnopolskich ugrupowań oraz osiągnięcia przez nie dosyć wysokich wyników PiS utrzyma niewielką przewagę pozwalającą na samodzielne rządy. I dalsze wprowadzanie „dobrej zmiany”. Obawiam się, że oznacza to dalszą drogę do państwa dobrobytu czytaj wprowadzamy socjalizm pełną parą ale przy zachowaniu tradycyjnych wartości patriotycznych.
KKW KO (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) => 2015 r. (PO – 24,09%, 3 661 474; Nowoczesna – 7,60%, 1 155 370) => 2019 r. (27,40%, 5 0 60 355) Procentowo stracili, zyskali natomiast w liczbach bezwzględnych. Tzw. totalna opozycja, czyli ulica i zagranica. Niestety to środowisko poza byciem antypisem nie ma nic wiarygodnego do zaoferowania. Nawet obietnice utrzymania socjalnych programów brzmią w ich ustach średnio poważnie. Bardzo dziwi mnie tak wysoki wynik dla tej grupy polityków słusznie nazywanych targowicą. Myślę, że nie cofną się przed niczym żeby wrócić do władzy. W bieżącej kadencji czeka nas z ich strony dezorganizowanie prac sejmowych oraz częste wizyty w Brukseli.
KW SLD (SLD, Razem, Wiosna) => 2015 r. (Start jako KKW Zjednoczona Lewica – 7,55%, 1 147 102, Razem – 3,62%, 550 349) => 2019 r. (12,56%, 2 319 946). Ostatnie wybory stały się niewątpliwym sukcesem skrajnej lewicy, bo za taki rezultat należy uznać wynik oscylujący w granicach 12,5%. W poprzednich wyborach nie udało się przekroczyć progu wyborczego startującej z koalicyjnego komitetu wyborczego partii SLD, a także Razem. Wiosna jeszcze wtedy nie istniała, a jej lider był prezydentem Słupska. Dzięki temu mogliśmy przez 4 lata odetchnąć od ich dziwnych pomysłów. Myślę, że to towarzystwo będzie aktywne przede wszystkim na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze wspieranie ideologii LGBT+, aby pod płaszczykiem tolerancji prowadzić dalej swoją inżynierię społeczną. Natomiast z drugiej strony będzie licytacja z PiS-em na socjalistyczne pomysły. Bez wątpienia obecnie rządzący będą na wygranej pozycji, ponieważ w przeciwieństwie do choćby SLD (rządzącego w latach 1993–1997 oraz 2001–2005) realizują swoje postulaty. Być może od czasu do czasu przeprowadzą jakąś głośną akcję ekologiczną o ile będzie na to zapotrzebowanie.
KW PSL (PSL i Kukiz’15) => 2015 r. (Kukiz’15 – 8,81%, 1 339 094; PSL – 5,13%, 779 875) => 2019 r. (8,55%, 1 578 523). Zapowiedzi dynamiczne z których niewiele wyszło. Jedynym koalicjantem okazał sie ruch Kukiz’15, a raczej jego niedobitki. Połączenie się (niewielkiej części) tej jak się wydawało antysystemowej formacji z najbardziej systemową partią III RP początkowo uznałem za kiepski żart, a gdy okazał się faktem odciąłem się od tego pomysłu oraz dalszego wspierania ruchu Kukiz’15. Podobnie postąpiło wiele osób dla których taki pomysł jest niedorzeczny. Ogólnie wynik oscylujący w granicach 8,5% należy uznać za dobry. Niestety PSL swoje „lody będzie kręcił dalej”, a dla Kukiza hmmm to bardzo smutny koniec…mimo iż odnowił mandat.
KW Konfederacja (Konfederacja Korony Polskiej, KORWiN, RN, Partia Kierowców) => 2015 r. (KORWiN – 4,76%, 722 999; KKP – 0,09%, 13 113) => 2019 r. (6,81%, 1 256 953). Gdy 4 lata temu startowałem do Sejmu RP z listy partii KORWiN zabrakło przy niższej frekwencji 0,24% do przekroczenia progu wyborczego. RN wprowadził kilku posłów z list Ruchu Kukiz’15. Wydawało się wtedy, że to szczyt możliwości partii JKM. Na szczęście okazało się, że recepta na sukces kryje się w konsolidacji. Przełomem w tej kwestii stało się ogłoszenie w grudniu 2018 r. wspólnego startu do Parlamentu Europejskiego przez RN oraz KORWiN i tak powstała Konfederacja. Mimo, iż nie udało się przekroczyć progu wyborczego w wyborach do PE to wynik 4,55 (621 188 głosów) należy uznać za niezły. W wyniku tych nie do końca udanych wyborów doszło do kilku przetasowań. Udało się utrzymać dwa główne filary porozumienia politycznego zawartego w ubiegłym roku. A sama Konfederacja stała się partią polityczną. Mądrze prowadzona kampania (przy zupełnym pomijaniu np. w TVP), stonowane wypowiedzi liderów zaprocentowały. Obecny wynik jest najwyższym w III RP, jeżeli chodzi o liczby bezwzględne. Procentowo również wypada całkiem nieźle. Niestety co wielokrotnie powtarzałem obecny system przyznawania mandatów jest delikatnie mówiąc niesprawiedliwy i daleko mu do głoszonej w Konstytucji RP proporcjonalności. Z tego powodu liczba 11 posłów może być pewnym niedosytem. Resumując jestem zadowolony, że po Ruchu Kukiz’15 do Sejmu dostała się grupa posłów o poglądach wolnościowych i narodowych. Mam nadzieje, że zaznaczą swoją obecność co w przyszłości zaowocuje powiększeniem elektoratu oraz pozostaniem Konfederacji na dłużej w polskiej polityce.
Spore rozgrywki będą toczyć się w Senacie. Żadna z opcji nie ma ponad 50% mandatów. „Zjednoczona Prawica” ma 48 senatorów przy 43 totalnej opozycji. Co prawda doliczają sobie innych wybranych z poparciem PSL i SLD i jest wersja, że opozycja wygrała wybory do Senatu. Oczywiście nie jest tak do końca, bo każdy będzie chciał ugrać coś dla siebie. Jak będzie wyglądała większość przekonamy się już niebawem.

Komentarze