Z
braku czasu dopiero dzisiaj publikuję relację z wyprawy na Orlą
Perć. Ten najtrudniejszy rajd przypadł na trzeci dzień mojego
ostatniego pobytu w Zakopanem. Trasę rozpoczęliśmy we trzech w
Palenicy Białczańskiej. Poniedziałek 11 lipca był wyjątkowo
ciepły i słoneczny. Nie ukrywam, że aura w tym dniu sprzyjała
wysokogórskim wędrówkom.
Początkowa
część drogi jest niezbyt ciekawa i nie wymaga szerszego omówienia.
Po kilkudziesięciu minutach zeszliśmy z drogi im. Oswalda Balzera
(wiedzie do Morskiego Oka) na zielony szlak biegnący Doliną Roztoki
prosto do Doliny Pięciu Stawów Polskich. W między czasie minęliśmy
sporo turystów, a także wodospad Siklawa przy którym był krótki
postój. Po 10 byliśmy już na miejscu. Krótki odpoczynek nad
Wielkim Stawem Polskim i w kilka minut potem rozdzieliliśmy
wycieczkę.
Koledzy
podążyli żółtym szlakiem, czyli Szpiglasową Percią, który
wiódł do Szpiglasowej Przełęczy, a następnie do szczytu o tej
samej nazwie. Ja natomiast idąc również żółtym szlakiem jednak
w odwrotnym kierunku skierowałem się w stronę mojego celu na ten
dzień tzn. Orlej Perci. Wkrótce potem po skręceniu byłem już na
drodze ku Koziej Przełęczy (2137
m. n.p.m.)
Prosto natomiast
można było iść do Przełęczy Zawrat (2158 m. n.p.m.) W tym
momencie była godzina 10:23.
Początkowo
szedłem niezbyt stromym kamienistym szlakiem, który jednak z czasem
zaczął piąć się w górę. Od czasu do czasu dało się zauważyć
kozice górskie. Po około 45–50 minutach zrobiłem krótki
przystanek w celu zamiany adidasów na buty trekkingowe. W tym
momencie stało się to niezbędne. Pojawiły się pierwsze łańcuchy
oraz klamry. Wbrew pozorom nie oznacza to, że trasa jest zupełnie
bezpieczna. Błąd czy chwila nieuwagi może zakończyć się
upadkiem. Elementy te zdecydowanie poprawiają komfort. Dla osób nie
czujących się pewnie wskazane są uprzęże z karabinkami
asekuracyjnymi, które można zaczepiać o łańcuchy, klamry oraz
drabinki. Kozią Przełęcz Osiągnąłem o 11:30.
Nie
zatrzymując się skierowałem się na Kozi Wierch (2291 m. n.p.m.)
Będący najwyższym szczytem leżącym w całości w Polsce. Droga
do niego była dość trudna najeżona łańcuchami, i klamrami. Było
sporo zejść w dół i podejść w górę. Prowadzących często
szczelinami skalnymi. Dlatego na tej trasie należy rozważnie
stawiać kroki, bo mimo iż piękna to potrafi być niebezpieczna o
czym już nie raz było głośno. Głupota ludzka, połączona z
brawurą, brakiem odpowiedniego przygotowania kondycyjnego, a także
brakiem obuwia (ciągle to samo!) może prowadzić do największych
tragedii. Sam muszę powiedzieć, że dopiero po kilku latach
chodzenia po górach zdecydowałem się na ten najtrudniejszy szlak.
Niestety wśród turystów nie jest to częsty tok rozumowania.
Kozi
Wierch osiągnąłem po 2 godzinach od wyjścia z Doliny Pięciu
Stawów Polskich. Panorama górska jaka ukazała się moim oczom jest
nie do opisania tylko do zobaczenia. Po kilku minutach odpoczynku
ruszyłem w dalszą drogę, ponieważ pora była dość późna a
chciałem przejść ten szlak do końca. Kolejnym celem w tym dniu
była leżąca nieopodal Buczynowa Strażnica (2242 m. n.p.m.) droga
do niej była dość prosta i niewymagająca zbytniej sprawności ani
siły. Zaliczyłem tutaj krótki postój, a następnie rozpocząłem
drogę na Granaty. Dotarcie do Zadniego Granatu (2240 m. n.p.m.)
zajęło mi 40 min. Tam tylko zdjęcie i dalsza droga, aby utrzymać
tempo, po kolejnych 10 minutach zaliczyłem Pośredni Granat (2234 m.
n.p.m.), natomiast na Skrajnym Granacie (2225 m. n.p.m.) byłem po
kolejnych 15 minutach. Tam chwilka odpoczynku, mały posiłek, kilka
zdjęć i w dalszą drogę w stronę Przełęczy Krzyżne (2112 m.
n.p.m.)
Muszę
przyznać, że ten odcinek mimo powolnego spadku wysokości należał
do dość trudnych Orlej Perci. Przede wszystkim, dlatego że tempo
mojego marszu było bardzo wysokie. O czym świadczy szybkość
drogi przebytej ze Skrajnego Granatu do Krzyżnego, która zajęła
mi 1 h i 17 min (2 h 15 min według mapy). Praktycznie nie robiłem
postojów, a jeżeli już to na 2 min żeby napić się łyk wody.
Widoki na tym odcinku były również bardzo dobre, jednak w tym dniu
niewiele miałem czasu na ich podziwianie. Na pewno jeszcze tutaj
wrócę wtedy więcej nacieszę oczy. Trasa od Koziej Przełęczy do
Krzyżnego (ok. 75–80% Orlej Perci) zajęła mi 3 h i 45 min.
Bez
zbędnego tracenia czasu ruszyłem dynamicznie w dół. Do Doliny
Pięciu Stawów Polskich zszedłem po godzinie. Kilkuminutowy postój
przeznaczyłem na posiłek oraz zmianę butów. Przede mną pozostał
ostatni, końcowy etap tzn. dojście przez doliny Roztoki oraz Białki
do parkingu. Żeby zaoszczędzić czas i siły większość tej trasy
pokonałem zbiegając. Całość tej intensywnej wycieczki trwała
ok. 10 godzin.
Lista
zdobytych przeze mnie szczytów oraz odwiedzonych przełęczy i dolin
podczas ostatniego pobytu w Tatrach (9–12.VII.2016 r.) Natomiast
zdjęcia z tego dnia są do obejrzenia na moim facebooku.
Doliny:
1.
Białki
(1000–1143 m. n.p.m.)
2.
Bystrej
(od 983 m. n. p. m.)
3.
Czarna
Dolina Gąsienicowa (1510 m. n.p.m.–1624 m. n.p.m.)
4.
Jaworzynki
(1100–1499 m. n.p.m.)
5.
Kościeliska
(927–1156 m. n. p. m.)
6.
Małej Łąki (1000–1200
m. n.p.m.)
7.
Pięciu Stawów (1669–1772
m. n.p.m.)
8.
Roztoki (1166–1432 m.
n.p.m.)
Przełęcze:
1.
Chuda
Przełączka (1851 m. n.p.m.)
2.
Kondracka
(1725 m. n.p.m.)
3.
Liliowe
(1952 m. n.p.m.)
4.
Litworowa
(2037 m. n.p.m.)
5.
Małołącka
(1924 m. n.p.m.)
Między
Kopami (1499 m. n.p.m.)
6.
Mułowa
(2067 m. n.p.m.)
7.
Przysłop
Miętusi (1189 m. n.p.m.)
8.
Skrajna
(2071 m. n.p.m.)
9.
Świnicka
(2051 m. n.p.m.)
10.
Zawrat
(2159 m. n.p.m.)
Szczyty:
-
Adamica 1165 m. n.p.m.
-
Beskid 2012 m. n.p.m.
-
Buczynowa Strażnica 2242 m. n.p.m.
-
Buczynowa Turniczka 2060 m. n.p.m.
-
Ciemniak 2096 m. n.p.m.
-
Gubałówka 1098 m. n.p.m.
-
Kasprowy Wierch 1988 m. n.p.m.
-
Kondracka Kopna 2005 m. n.p.m.
-
Kozi Wierch 2291 m. n.p.m.
-
Krzesanica 2122 m. n.p.m.
-
Mała Buczynowa Turnia 2172 m. n.p.m.
-
Małołączniak 2096 m. n.p.m.
-
Myślenickie Turnie 1360 m. n.p.m.
-
Pośredni Granat 2234 m. n.p.m.
-
Skrajny Granat 2225 m. n.p.m.
-
Świnica 2301 m. n.p.m.
-
Upłaziński Wierszyk 1203 m. n.p.m.
-
Zadni Granat 2240 m. n.p.m.
Komentarze
Prześlij komentarz