O
zawodach sportowych w których brałem udział tydzień temu po raz
pierwszy dowiedziałem się w czerwcu 2015 r. Wtedy to podczas pobytu
w Zakopanem podczas chodzenia po Tatrzańskim Parku Narodowym
przypadkowo natknąłem się na biegaczy.
Po sprawdzeniu w Internecie
informacji okazało się że od kilku lat na początku czerwca jest
organizowany tzw. Weekend
Biegowy z Sokołem, czyli
Grand
Prix Sokoła.
Są
to: Bieg
do Morskiego Oka im. Władysława hr. Zamoyskiego
(10 km, ok. 430 m. podbiegu), Bieg
Sokoła
(15,6 km, ok. 1013 m. podbiegów i zbiegów) oraz Wysokogórski
Bieg im. druha
hm.
Franciszka
Marduły
(32 km, ok. 2218 m. podbiegów i zbiegów).
Rok
później postanowiłem w nim wystartować wtedy to wziąłem udział
w Biegu
do Morskiego Oka
(relacja tutaj).
Natomiast na start w Biegu
Sokoła
musiałem poczekać kolejne dwa lata. Dopiero w tym roku po powtórnym
losowaniu udało mi się zakwalifikować do udziału w zawodach.
Przygotowanie:
Postanowiłem, że poprowadzę je dwutorowo. Po pierwsze kondycyjnie
w okolicach miejsca zamieszkania, a po drugie trening
wytrzymałościowy
na
Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
(Rzędkowice, Podlesice, Morsko). W sumie wybiegałem ponad 80 km w
różnym terenie.
Trasa:
Początek
liczącej 15,6 km trasy wyznaczono w Kuźnicach (okolice kolejki na
Kasprowy Wierch). Następnie wiodła niebieskim szlakiem w stronę
Kalatówek, by skręcić w Ścieżkę nad Reglami. Dalej trasa wiodła
w dół Doliną Białego, drogą pod reglami oraz w górę Doliną
Strążyńską, aż do jednego z najwyższych punktów trasy na
Czerwonej Przełęczy (1301 m. n.p.m.) i dalej w drogę powrotną.
Warunki:
Padający
od czasu do czasu deszcz w połączeniu z akompaniamentem grzmotów
dawał niezwykłe wrażenie walki na niełatwej przecież trasie.
Mokre kamienie oraz drewniane mosty i stopnie schodów również nie
ułatwiały zadania.
Przebieg:
Ruszyłem
z założeniem, żeby jak najdłużej utrzymać bieg względnie
trucht. Plan
ten udało
mi
się
to wykonać do skrętu na Ścieżkę nad Reglami. Niestety od tego
momentu ze
względu na to, trasa
biegła w przeważającej większości w górę musiałem przejść
do marszu. Po kilkuset metrach szlak schodził w dół w stronę
Doliny Białego dzięki temu rozpocząłem
zbieganie. Wbrew pozorom było to wymagające zadanie, ponieważ
trasa była miejscami wąska, stroma i co najważniejsze śliska.
Dosyć często tworzyły się kałuże będące pokłosiem padającego
od czasu do czasu deszczu. W tych niezwykle trudnych technicznie
warunkach musiałem zachować ostrożność, żeby nie odnieść
ciężkiej kontuzji.
Po
dobiegnięciu do Drogi pod Reglami ustabilizowałem tempo i kolejny
odcinek trasy wykorzystałem
na wyregulowanie oddechu. Po kilku minutach osiągnąłem początek
Doliny Strążyńskiej. W tym miejscu rozpoczął się ok. 2
kilometrowy odcinek delikatnie wznoszący się w górę. Mimo tego
zmęczenie zmuszało mnie do przeplatania biegu marszem. W między
czasie burza wraz z deszczem coraz bardziej dawały o sobie znać.
Na
końcu doliny zaczęło się podejście pod Czerwoną Przełęcz. O
biegu w tym momencie nie mogło być mowy. Pozostawał marsz na
chwiejących nogach ociekając przy tym z wody szedłem może niezbyt
dynamicznie ale bez przerwy do góry. Od czasu wejścia do Doliny
Strążyńskiej mijali mnie turyści ich reakcja to najczęściej
zdziwienie, czasem podziw. Jak to zwykle bywa zdarzały się również
spojrzenia pełne dezaprobaty.
Po
dotarciu na przełęcz mięśnie mogły odetchnąć, ponieważ
rozpoczął się kolejny zbieg w dół do skrzyżowania Drogi nad
Reglami z Doliną Białego. W tym miejscu gdy do końca pozostało
ok. 4 km trasa była odwrotnością w stosunku do tego co w pierwszą
stronę. Około połowa tego dystansu to podejście, natomiast druga
to już zbieg w dół. Co ciekawe byłem w stanie podbiegać pod
niektóre wzniesienia, a ostatni odcinek Doliną Bystrej, mimo bardzo
niewygodnych kamieni biegłem już do samej mety.
Podsumowując
mogę powiedzieć, że udział w tym biegu był niezwykłym
przeżyciem. Bieg w tak niezwykłym miejscu jakim jest Tatrzański
Park Narodowy to nie tylko sprawdzian kondycji i siły, ale także
zdobycie niezbędnego doświadczenia, które bez wątpienia zaowocuje
w przyszłości. Jeżeli tylko zdrowie pozwoli i losowanie będzie
szczęśliwe to wystartuję za rok. Być może na najdłuższym
dystansie…
Miejsce
Open – 78 na 156.
Miejsce
M – 67 na 116.
Miejsce
M–1 (18–39 lat) – 36 na 63.
Komentarze
Prześlij komentarz