Od
kilkunastu tygodni trwa batalia ZNP, przy współudziale
„Solidarności” oraz OPZZ z
rządem.
Oczywiście
wszystko dotyczy złego wynagrodzenia nauczycieli. Sytuacja
jaka się wytworzyła w ostatnim czasie powinna być oceniana z kilku
stron.
Po pierwsze rząd tzw. Zjednoczonej Prawicy wpadł w pułapkę
własnej propagandy, ponieważ trąbi na lewo i prawo o bardzo dobrym
stanie finansów publicznych. Wprowadza nowe „plusy” nie będące
niczym innym jak próbą kupienia wyborców. Z tego względu kolejne
grupy społeczne zgłaszają swoje roszczenia, wśród nich są
również nauczyciele.
Popieram
podwyżki dla nauczycieli o najkrótszym
doświadczeniu
zawodowym
tzw.
stażystów.
Tutaj postulowany tysiąc złotych jest jak najbardziej wskazany.
Kwestią dogadania jest forma spełnienia tych postulatów. Niestety
wobec skandalicznie niskich zarobków na początku kariery zawodowej
wielu rezygnuje bardzo szybko i zatrudnia się w innej pracy.
Niestety możliwość szybkiego awansu zawodowego skutecznie blokuje
karta nauczyciela będąca
reliktem czasów słusznie minionych. W
moim przekonaniu eliminuje ona
osoby
pełne zapału oraz entuzjastycznie nastawione do zawodu nauczyciela,
którym
blokuje się możliwości awansowania.
Natomiast
duży staż zawodowy powoduje, czego doświadczyłem również na
własnej skórze, sztampowe podejście do ucznia oraz programu
nauczania. Dlatego też uważam, iż ci nauczyciele powinni otrzymać
symboliczne podwyżki. Z powodu wymienionego powyżej, a także
dobrej sytuacji finansowej.
Ze
względu na wadliwy system strajki
wielokrotnie będą
się powtarzać. Chyba,
że wybory wygrają pryncypałowie Sławomira Broniarza to wtedy
okaże się, że nie jest tak źle jak mogło się wydawać.
Jest
kilka ciekawych rozwiązań jakie można zastosować, aby uniknąć
podobnych problemów w przyszłości. Po pierwsze zlikwidowanie karty
nauczyciela w
obecnej formie,
tak aby bardziej zdolni oraz zaangażowani w nauczanie mogli szybciej
awansować. Po drugie wprowadzenie bonu edukacyjnego dzięki któremu
rodzice będą mogli zadecydować o szkole do jakiej pójdzie ich
dziecko. Bez wątpienia przyczyni się to do podwyższenia poziomu
nauczania.
Pytanie
tylko czy związki zawodowe przesiąknięte postkomunistycznymi
działaczami oraz wzorcami są gotowe na zmiany ograniczające ich
przywileje i wprowadzające konkurencyjność w zamian za obniżenie
bezpieczeństwa socjalnego?
Komentarze
Prześlij komentarz