Polacy na Turnieju Czterech Skoczni. Spojrzenie historyczne


Jak zapewne doskonale wiecie na początku tego roku Dawid Kubacki wygrał 68 TCS. Dzięki temu stał się trzecim Polakiem w historii, któremu udało wygrać się ten najbardziej prestiżowy oraz najstarszy z turniejów skoków narciarskich. W ostatnich latach nasi zawodnicy dominują na niemiecko-austriackich obiektach.

Dawid Kubacki
Jednak wcześniej nie było aż tak dobrze. Polskie skoki narciarskie w zasadzie można podzielić na dwie zasadnicze części: „przed” i „po” Adanie Małyszu. To właśnie nie kto inny jak „Orzeł z Wisły” wyznaczył w sensie dosłownym wejście tej dyscypliny sportu w XXI wiek. W kilka lat później jego godnym następcą stał się Kamil Stoch, a niedawno również Dawid Kubacki.
Zanim przejdę do omówienia występów Polaków krótko przedstawię TCS. Ta impreza rozgrywana jest od 1953 r., a od sezonu 1979/1980 jest nieodłączną częścią Pucharu Świata. Zawody te od pewnego czasu odbywają się od 29 grudnia do 6 stycznia zawsze na tych samych obiektach znajdujących się w miastach Oberstdorf, Garmich-Partenkirchen, Innsbruck oraz Bischofshofen. Od 45. Edycji turniej jest rozgrywany systemem KO. Polega on na rywalizacji w parach, których zwycięzcy awansują bezpośrednio do drugiej serii. Finałową trzydziestkę uzupełnia 5 najlepszych przegranych. Na końcowy sukces składają się noty z wszystkich ośmiu konkursowych serii. Najwięcej zwycięstw w historii posiada fiński skoczek Janne Ahonem.
  1. Lata 1953–2000
W drugiej połowie XX wieku próżno szukać wśród zwycięzców całego turnieju naszych reprezentantów. Pierwszym uczestnikiem z naszego kraju który zakończył zawody w „pierwszej dziesiątce” był Władysław Tajner (stryj obecnego prezesa PZN Apoloniusza Tajnera), który podczas 5. TCS (1956/1957) zajął 9. miejsce. Jego rezultat poprawił w kilka lat potem podczas 10. edycji (1961/1962) Antoni Wieczorek, który uplasował się na 5. pozycji. 
                                                 Antoni Wieczorek
Była to najwyższa pozycja polskiego skoczka uzyskana w całym turnieju aż do sukcesu Adama Małysza w 2001 r. W tym okresie w czołowej turniejowej dziesiątce plasowało się jeszcze kilku innych Polaków. Tylko dwóch z nich powtórzyło wynik Wieczorka zajmując 5. miejsce w klasyfikacji końcowej, byli to Józef Przybyła oraz Stanisław Bobak.

Józef Przybyła

Stanisław Bobak

Pozostali skoczkowie zajmowali miejsca niższe: Antonii Łaciak (7. miejsce, 1962/1963), Józef Przybyła (trzykrotnie: 7, 5 i 9. miejsce: 1963–1965, 1966/1967), Piotr Wala (10. miejsce, 1965/1966), Ryszard Witke (9. lub 10. miejsce, 1967/1968), Tadeusz Pawlusiak (7. Miejsce, 1967/1968), Stanisław Bobak (dwukrotnie: 5 i 6. miejsce: 1974–1976), Piotr Fijas (czterokrotnie: 10, 8, 7 i 7. miejsce: 1978–1980, 1984–1986) oraz Adam Małysz (8. Miejsce, 1997/1998).

Piotr Fijas

Pierwszym polskim skoczkiem, który znalazł się na podium w pojedynczym konkursie był siedmiokrotny uczestnik TCS. Przywoływany powyżej Józef Przybyła. Zajął trzykrotnie 3. miejsce: Garmich-Partenkirchen (12. TCS) oraz w Innsbrucku (12. i 13 TCS). Sztuka ta udała się jeszcze kilku naszym reprezentantom: Tadeuszowi Pawlusiakowi (Oberstdorf 1970 r.), Piotrowi Fijasowi (trzykrotnie w Bischofshofen 1979, 1980 i 1985 r. oraz w Oberstdorfie w 1985 r.) Rezultat ten, poprawił kilka lat później Stanisław Bobak, który zajmował dwukrotnie drugie miejsce. Było to w Oberstdorfie oraz Bischofshofen (odpowiednio w 1974 oraz 1976 r.) Niestety od zakończenia kariery przez Piotra Fijasa przez ponad 11 lat nie udało się żadnemu z Polaków zająć miejsca na podium. Mało tego nie udało się również zająć miejsca w pierwszej „10”. Dopiero w sezonie 1996/1997 młodziutki Adam Małysz zajął drugie miejsce w Bischofshofen. Jego wielka forma miała dopiero nadejść. Jak widać z powyższego zestawienia udawało się Polskim zawodnikom zająć miejsce w czołówce TCS. Do 2000 r. tej sztuki dokonało 10 zawodników niektórzy z nich kilkukrotnie. Podobnie było z miejscami na podium pojedynczych konkursów.
Najbliżej zwycięstwa w klasyfikacji generalnej w opisywanym okresie był wspomniany wyżej Józef Przybyła, który w sezonie 1963/1964 po 7 seriach konkursowych prowadził w zawodach. Niestety upadek w ostatnim skoku spowodował, że ostatecznie uplasował się on na 7. miejscu.
Jako ciekawostkę można podać, iż w 1966 roku na TCS został zaproszony żołnierz AK oraz były polski skoczek Stanisław Marusarz. 53 letni wówczas Marusarz oddał skok w garniturze, krawacie oraz na pożyczonych nartach. Uzyskał 66 metrów czym wzbudził aplauz publiczności.
  1. Lata 2001–2020.
Cezura czasowa jaką przyjąłem jest nieprzypadkowa. W sezonie 2000/2001 po raz pierwszy polski skoczek wygrał TCS. Wcześniej przez 48 edycji nikomu z naszych reprezentantów nie udało się tego dokonać. Dopiero wybuch formy Adama Małysza spowodował historyczny sukces. W 49. edycji TCS zajął odpowiednio miejsca 4., 3., a następnie dwukrotnie zwyciężył. Jako pierwszy w historii przekroczył 1000 pkt. we wszystkich czterech konkursach. Wydarzeniem historycznym była również ponad stu punktowa przewaga uzyskana w tym samym turnieju nad drugim Janne Ahonenem. Od tego momentu aż do zakończenia kariery w 2011 r. Małysz tylko dwukrotnie nie znalazł się w pierwszej „10” całego TCS. Zajmując raz 3. (sezon 2002/2003) oraz trzykrotnie 4 miejsce (sezony: 2001/2002, 2004/2005 i 2007/2008). Adam Małysz w tym czasie wygrał w dwóch indywidualnych konkursach, a w 10. stanął na podium.

Adam Małysz
Na szczęście jeszcze podczas trwania kariery Adama Małysza objawił się jego następca. Kamil Stoch, bo o nim tutaj mowa występy w TCS rozpoczął od 34. miejsca w sezonie 2005/2006. Później było już tylko lepiej. Do tej pory w całej swej bogatej karierze wygrał opisywane zawody dwukrotnie z rzędu (sezony 2016–2018). Obok Svena Hannawald a oraz Ryoyu Kobayashiego jest zawodnikiem któremu udało się wygrać wszystkie cztery konkursy. Stoch dokonał tego niesamowitego wyczynu w sezonie 2017/2018. Oprócz tego wygrał jeszcze raz, a cztery razy znalazł się na podium. W pierwszej „10” klasyfikacji generalnej uplasował się natomiast pięciokrotnie (lata: 2011–2015) oraz sezonie 2018/2019. Jest jedynym Polakiem, któremu udało się wygrać TCS dwukrotnie.
Kamil Stoch

Trzecim naszym reprezentantem, który wygrał te prestiżowe zawody jest Dawid Kubacki. Zwyciężył w obecnym sezonie, a jego niewątpliwy sukces stał się dla mnie inspiracją do napisania powyższego tekstu. Jego forma od trzech lat idzie nieustannie w górę, a bieżący rok jest najlepszym w karierze. W TSC startował od sezonu 2010/2011. Jednak przez kilka lat nie odnosił większych sukcesów. Dwa miejsce w turniejowej „10” przyszły dopiero w ostatnich latach. Kubacki wygrał również jeden pojedynczy konkurs, a sześć razy plasował się na podium.
Jak widać zaproponowany przeze mnie podział wydaje się być uzasadniony. Przede wszystkim na fakt ogromnie skomasowanych sukcesów przypadających na ostatnie dwie dekady. W stosunku do pierwszych 50-ciu lat startów naszych zawodników. Rzeczywiście nasi skoczkowie wlecieli w XXI wiek na pełnym gazie. Stwierdzenie to jest słuszne w odniesieniu zarówno do TCS jak innych zawodów z dziedziny skoków narciarskich. Wszystkie zwycięstwa w generalnej klasyfikacji jak również w pojedynczych konkursach pochodzą z tego właśnie okresu oraz 20 z 31 pozostałych miejsc na podium

Komentarze