Wybory prezydenckie 2020


Kilka dni temu, po wielu tygodniach niepewności, napięcia oraz oczekiwań zakończył się pierwszy etap walki o fotel prezydencki. Wybory, jak pewnie doskonale wiecie nie odbyły się w ogłoszonym terminie. Powodem tego stanu rzeczy stała się pandemia Covid-19 oraz towarzysząca jej panika. Sukcesywnie podgrzewana przez wszystkie media głównego nurtu. Pisałem na ten temat pod na początku maja. W wyborcze szranki stanęło 11 kandydatów reprezentujących różne nurty polityczne oraz środowiska. Wachlarz wyboru był szeroki.

Począwszy od prawicowych zwolenników wolnego rynku jakim bez wątpienia jest Stanisław Żółtek do skrajnej lewicy w osobie Roberta Biedronia. Nie zabrakło bardziej umiarkowanych kandydatów zarówno „pochylonych” w prawą jak i lewą stronę. Do pierwszej grupy zaliczyłbym Krzysztofa Bosaka i dr. hab. Mirosława Piotrowskiego. Bardziej centrowe poglądy prezentował Marek Jakubiak oraz dr Władysław Kosiniak-Kamysz. Kolejni kandydaci to już mniej lub bardziej programy oraz poglądy poszczególnych ugrupowań. Mam tutaj na myśli dr. Rafała Trzaskowskiego, kandydata Unii Pracy Waldemara Witkowskiego oraz Roberta Biedronia. Pewną trudność można mieć z określeniem przynależności Pawła Tanajno. Kandydat ten uparcie twierdzi, że nie jest politykiem a jedynie reprezentantem interesów małych i drobnych przedsiębiorców. Jednak najlepiej wychodzi mu wszczynanie awantur i czasem robienie z tego niezłego show. Szczególną rolę miał oczywiście obecnie urzędujący prezydent. Scharakteryzowałbym go następująco: światopoglądowo pozuje na prawicowego konserwatystę jednocześnie prezentuje zdecydowanie lewicowe postulaty w kwestiach gospodarczych.
Jeżeli chodzi o dwa pierwsze miejsca to wyniki pierwszej tury specjalnie mnie nie zaskoczyły. Tak jak było do przewidzenia do drugiej tury wszedł bezbarwny powtarzający stałe slogany partii rządzącej Andrzej Duda oraz agresywnie prowadzący kampanię Rafał Trzaskowski. Odzyskał on utracony przez Małgorzatę Kidawę-Błońską elektorat przy okazji odbierając sporo innym kandydatom, o czym za chwilę.
Świeży w polityce ale niezbyt świeży w życiu publicznym Szymon Hołownia uzyskał niezły wynik (13,87%), który onieśmielił go do ogłoszenia zamiaru tworzenia ruchu o szumnej nazwie Polska 2050. Niełatwo oprzeć się wrażeniu, że kandydatura ta została przedstawiona w celu skanalizowania rozczarowanych wyborców Platformy Obywatelskiej. Podobny zabieg wykonano w 2015 r. z Ryszardem Petru i jego Nowoczesną. Wtedy było trochę strasznie i trochę śmiesznie ale czy tym razem będzie podobnie?
Sporą niespodzianką jest 4. wynik Krzysztofa Bosaka, który konsekwentnie powtarzając programowe hasła Konfederacji powtórzył wynik z jesiennych wyborów, dokładając jeszcze ponad 64 tys. głosów. Dwaj powyżsi kandydaci są bezsprzecznie, obok Dudy i Trzaskowskiego zwycięzcami I tury wyborów. Mimo słabszego wyniku nawet bardziej Krzysztof Bosak. Tezę tą można umotywować faktem reprezentowania przez niego określonej siły politycznej której poparcie nie słabnie od roku, a można powiedzieć że dynamicznie idzie w górę (od 621 tys. w wyborach do Parlamentu Europejskiego do 1 317 tys. w ostatnich wyborach). Wiadomo, że każde wybory są inne jednak stały trend jest zauważalny. Natomiast dla Hołowni będzie to trudny czas na budowanie struktur organizacyjnych oraz utrzymanie poparcia do następnych wyborów, które odbędą się dopiero za ponad 3 lata.
Kolejne miejsce zajął Władysław Kosiniak-Kamysz. Bez wątpienia jest to jeden z największych przegranych ostatnich wyborów. Jego losy mogły potoczyć się zupełnie inaczej gdyby wybory odbyły się zgodnie z planem, czyli 10 maja. Wtedy kandydat PSL miał szansę nawet na wynik dwucyfrowy. Jednak wobec przełożenia wyborów (również dzięki głosom senatorów PSL) oraz wkroczeniem do gry Trzaskowskiego szanse na dobry wynik lidera „partii chłopskiej” zaczęły spadać osiągając ostatecznie wynik 2,36%. Mimo, iż niemal dwukrotnie przebił wynik Adama Jarubasa z 2015 r. to jednak wielki niedosyt i poczucie porażki pozostało.
Również słabiutko wypadł kandydat Lewicy, czyli Robert Biedroń. Wydaję się że chyba zagłosowali na niego jedynie najbardziej skrajni wyborcy lewicowi. Bardziej umiarkowany elektorat przejął Rafał Trzaskowski. Natomiast na pozyskanie nowych wyborców ze względu na monotematyczne przekazy dotyczące tematyki LGBT nie było większych szans.
Poparcie pozostałych sześciu kandydatów mierzymy w promilach. Żaden z nic nie przekroczył 1% poparcia, a szkoda bo znalazło się wśród nich kilka ciekawych propozycji jak np. Marek Jakubiak, prof. Piotrowski czy Stanisław Żółtek. Niestety ze względu na słabą rozpoznawalność oraz nikłe fundusze nie mogli oni przebić się do szerszej opinii publicznej.
Wyniki pierwszej tury prezentują się następująco:
  1. Andrzej Duda – 8 450 513 (43,50%).
  2. Rafał Trzaskowski – 5 917 340 (30,46%).
  3. Szymon Hołownia – 2 693 397 (13,87%).
  4. Krzysztof Bosak – 1 317 380 (6,78%).
  5. Władysław Kosiniak-Kamysz – 459 365 (2,36%).
  6. Robert Biedroń – 432 129 (2,22%).
  7. Stanisław Żółtek – 45 419 (0,23%).
  8. Marek Jakubiak – 33 652 (0,17%).
  9. Paweł Tanajno – 27 909 (0,14%).
  10. Waldemar Witkowski – 27 290 (0,14%).
  11. Mirosław Piotrowski – 21 065 (0,11%).
Gdy dla pozostałych pretendentów w wyborach emocje już opadły. Główni rywale rozpoczęli kolejne dwa tygodnie zmagań. Zarówno Duda jak i Trzaskowski odwiedzili wiele miejscowości urządzając spotkania z wyborcami. Obietnic było dużo w większości nie zawierających się w kompetencjach głowy państwa. Obecnie urzędujący prezydent chwalił się tym czym w zasadzie mógł, czyli socjalnymi będącymi w zasadzie jedynym czym mógł się pochwalić. Natomiast rządzący Warszawą Rafał Trzaskowski często deklarował podtrzymanie „zdobyczy socjalizmu” rządu „Zjednoczonej Prawicy”. Kandydaci zasadniczo unikali otwartych ataków na drugą stronę poddając jednocześnie krytyce przeciwny obóz polityczny. A więc nim mniej ni więcej tylko kontynuacja wojny „popisu” trwająca od 15 lat. Nie zabrakło również prób pozyskania wyborców kandydatów z pierwszej tury, popierając ich postulaty.
Po zaciętej walce reelekcję uzyskał dr Andrzej Duda. Jest drugim po Aleksandrze Kwaśniewskim prezydentem wybranym na dwie kadencje. Czy uda mu się chociaż częściowo zerwać z partią z której wyrósł? I stać się bardziej niezależnym? Za pewne przekonamy się o tym wkrótce…
Wyniki II tury:
  1. Andrzej Duda – 10 440 648 (51,03%)
  2. Rafał Trzaskowski – 10 018 263 (48,97%)

Komentarze