Kilka
dni temu, po wielu tygodniach niepewności, napięcia oraz oczekiwań
zakończył się pierwszy etap walki o fotel prezydencki. Wybory, jak
pewnie doskonale wiecie nie odbyły się w ogłoszonym terminie.
Powodem tego stanu rzeczy stała się pandemia Covid-19 oraz
towarzysząca jej panika. Sukcesywnie podgrzewana przez wszystkie
media głównego nurtu. Pisałem na ten temat pod na początku maja.
W wyborcze szranki stanęło 11 kandydatów reprezentujących różne
nurty polityczne oraz środowiska. Wachlarz wyboru był szeroki.
Począwszy
od prawicowych zwolenników wolnego rynku jakim bez wątpienia jest
Stanisław Żółtek do skrajnej lewicy w osobie Roberta Biedronia.
Nie zabrakło bardziej umiarkowanych kandydatów zarówno
„pochylonych” w prawą jak i lewą stronę. Do pierwszej grupy
zaliczyłbym Krzysztofa Bosaka i dr. hab. Mirosława Piotrowskiego.
Bardziej centrowe poglądy prezentował Marek Jakubiak oraz dr
Władysław Kosiniak-Kamysz. Kolejni kandydaci to już mniej lub
bardziej programy oraz poglądy poszczególnych ugrupowań. Mam tutaj
na myśli dr. Rafała Trzaskowskiego, kandydata Unii Pracy Waldemara
Witkowskiego oraz Roberta Biedronia. Pewną trudność można mieć z
określeniem przynależności Pawła Tanajno. Kandydat ten uparcie
twierdzi, że nie jest politykiem a jedynie reprezentantem interesów
małych i drobnych przedsiębiorców. Jednak najlepiej wychodzi mu
wszczynanie awantur i czasem robienie z tego niezłego show.
Szczególną rolę miał oczywiście obecnie urzędujący prezydent.
Scharakteryzowałbym go następująco: światopoglądowo pozuje na
prawicowego konserwatystę jednocześnie prezentuje zdecydowanie
lewicowe postulaty w kwestiach gospodarczych.
Jeżeli
chodzi o dwa pierwsze miejsca to wyniki pierwszej tury specjalnie
mnie nie zaskoczyły. Tak jak było do przewidzenia do drugiej tury
wszedł bezbarwny powtarzający stałe slogany partii rządzącej
Andrzej Duda oraz agresywnie prowadzący kampanię Rafał
Trzaskowski. Odzyskał on utracony przez Małgorzatę Kidawę-Błońską
elektorat przy okazji odbierając sporo innym kandydatom, o czym za
chwilę.
Świeży
w polityce ale niezbyt świeży w życiu publicznym Szymon Hołownia
uzyskał niezły wynik (13,87%),
który
onieśmielił go do ogłoszenia zamiaru tworzenia ruchu o szumnej
nazwie Polska 2050. Niełatwo oprzeć się wrażeniu, że kandydatura
ta została przedstawiona w celu skanalizowania rozczarowanych
wyborców Platformy Obywatelskiej. Podobny zabieg wykonano w 2015 r.
z Ryszardem Petru i jego Nowoczesną. Wtedy było trochę strasznie i
trochę śmiesznie ale czy tym razem będzie podobnie?
Sporą
niespodzianką jest 4. wynik Krzysztofa Bosaka, który konsekwentnie
powtarzając programowe hasła Konfederacji powtórzył wynik z
jesiennych wyborów, dokładając jeszcze ponad 64 tys. głosów.
Dwaj powyżsi kandydaci są bezsprzecznie, obok Dudy i Trzaskowskiego
zwycięzcami I tury wyborów. Mimo słabszego wyniku nawet bardziej
Krzysztof Bosak. Tezę tą można umotywować faktem reprezentowania
przez niego określonej siły politycznej której poparcie nie
słabnie od roku, a można powiedzieć że dynamicznie idzie w górę
(od 621 tys. w wyborach do Parlamentu Europejskiego do 1 317
tys. w ostatnich wyborach). Wiadomo, że każde wybory są inne
jednak stały trend jest zauważalny. Natomiast dla Hołowni będzie
to trudny czas na budowanie struktur organizacyjnych oraz utrzymanie
poparcia do następnych wyborów, które odbędą się dopiero za
ponad 3 lata.
Kolejne
miejsce zajął Władysław Kosiniak-Kamysz. Bez wątpienia jest to
jeden z największych przegranych ostatnich wyborów. Jego losy mogły
potoczyć się zupełnie inaczej gdyby wybory odbyły się zgodnie z
planem, czyli 10 maja. Wtedy kandydat PSL miał szansę nawet na
wynik dwucyfrowy. Jednak wobec przełożenia wyborów (również
dzięki głosom senatorów PSL) oraz wkroczeniem do gry
Trzaskowskiego szanse na dobry wynik lidera „partii chłopskiej”
zaczęły spadać osiągając ostatecznie wynik 2,36%. Mimo, iż
niemal dwukrotnie przebił wynik Adama Jarubasa z 2015 r. to jednak
wielki niedosyt i poczucie porażki pozostało.
Również
słabiutko wypadł kandydat Lewicy, czyli Robert Biedroń. Wydaję
się że chyba zagłosowali na niego jedynie najbardziej skrajni
wyborcy lewicowi. Bardziej umiarkowany elektorat przejął Rafał
Trzaskowski. Natomiast na pozyskanie nowych wyborców ze względu na
monotematyczne przekazy dotyczące tematyki LGBT nie było większych
szans.
Poparcie
pozostałych sześciu kandydatów mierzymy w promilach. Żaden z nic
nie przekroczył 1% poparcia, a szkoda bo znalazło się wśród nich
kilka ciekawych propozycji jak np. Marek Jakubiak, prof. Piotrowski
czy Stanisław Żółtek. Niestety ze względu na słabą
rozpoznawalność oraz nikłe fundusze nie mogli oni przebić się do
szerszej opinii publicznej.
Wyniki
pierwszej tury prezentują się następująco:
-
Andrzej Duda – 8 450 513 (43,50%).
-
Rafał Trzaskowski – 5 917 340 (30,46%).
-
Szymon Hołownia – 2 693 397 (13,87%).
-
Krzysztof Bosak – 1 317 380 (6,78%).
-
Władysław Kosiniak-Kamysz – 459 365 (2,36%).
-
Robert Biedroń – 432 129 (2,22%).
-
Stanisław Żółtek – 45 419 (0,23%).
-
Marek Jakubiak – 33 652 (0,17%).
-
Paweł Tanajno – 27 909 (0,14%).
-
Waldemar Witkowski – 27 290 (0,14%).
-
Mirosław Piotrowski – 21 065 (0,11%).
Gdy
dla pozostałych pretendentów w wyborach emocje już opadły. Główni
rywale rozpoczęli kolejne dwa tygodnie zmagań. Zarówno Duda jak i
Trzaskowski odwiedzili wiele miejscowości urządzając spotkania z
wyborcami. Obietnic było dużo w większości nie zawierających się
w kompetencjach głowy państwa. Obecnie urzędujący prezydent
chwalił się tym czym w zasadzie mógł, czyli socjalnymi będącymi
w zasadzie jedynym czym mógł się pochwalić. Natomiast rządzący
Warszawą Rafał Trzaskowski często deklarował podtrzymanie
„zdobyczy socjalizmu” rządu „Zjednoczonej Prawicy”.
Kandydaci zasadniczo unikali otwartych ataków na drugą stronę
poddając jednocześnie krytyce przeciwny obóz polityczny. A więc
nim mniej ni więcej tylko kontynuacja wojny „popisu” trwająca
od 15 lat. Nie zabrakło również prób pozyskania wyborców
kandydatów z pierwszej tury, popierając ich postulaty.
Po
zaciętej walce reelekcję uzyskał dr Andrzej Duda. Jest drugim po
Aleksandrze Kwaśniewskim prezydentem wybranym na dwie kadencje. Czy
uda mu się chociaż częściowo zerwać z partią z której wyrósł?
I stać się bardziej niezależnym? Za pewne przekonamy się o tym
wkrótce…
Wyniki
II tury:
-
Andrzej Duda – 10 440 648 (51,03%)
-
Rafał Trzaskowski – 10 018 263 (48,97%)
Komentarze
Prześlij komentarz