Dla mnie był to trzeci start w wyżej wspomnianych zawodach. Poprzednio udało mi się pobiec w 2017 i 2018 roku. Tegoroczna rywalizacja odbyła się po raz szósty. Natomiast po raz pierwszy została włączona do Grand Prix Powiatu Myszkowskiego, które w tym roku zostanie rozegrane już po raz czwarty. Staje się po woli tradycją, że do dwóch stałych imprez rozgrywanych w ramach GP tj. Zalewu Biegaczy w Poraju oraz Myszkowskiej 8 dołączany jest trzeci inny.
Przygotowanie: tutaj standardowo dla mnie dystanse
w mieszanym terenie (drogi gruntowe, asfalt oraz leśne ścieżki). Zazwyczaj po
10-15 km.
Trasa: tradycyjnie
start i metę wyznaczono w pobliżu klasztoru OO. Paulinów mieszczącym się w
dzielnicy Leśniów miasta Żarki. Trasa prowadziła asfaltowymi leśnymi
ścieżkami fragmentu Jury Krakowsko-Częstochowskiej leżącej na terenie gminy
Żarki. Zawierała sporo podbiegów, z najbardziej kulminacyjnym w okolicach Pustelni
w Czatachowie.
Warunki: bardzo dobre. Zdecydowanie miała na to wpływ
godzina startu, czyli 22:00. Temperatura w granicach 18–20 st. do tego chłodny
wiaterek. Nic tylko biegać.
Przebieg: ustawiłem się na końcu stawki, po starcie ruszyłem dynamicznie do przodu, wyprzedzając na pierwszym kilometrze kilkadziesiąt osób. Wkrótce rozpoczął się pierwszy podbieg, a co za tym idzie lekkie zmniejszenie tempa. Wyprzedziłem jeszcze kilka osób stabilizując tempo. Wkrótce usłyszałem, że zbliża się do mnie kilka osób nie mogąc odskoczyć postanowiłem zabrać się z nimi, tzn. poczekałem na wyprzedzenie, a następnie „dokleiłem” się do tej grupy trzymając się za nimi przez około 1,5 km. Niestety potem musiałem odpuścić ponieważ zaczął się najdłuższy i najtrudniejszy podbieg prowadzący do samej Pustelni w Czatachowie. Na tym podbiegu przegoniły mnie jeszcze dwie osoby. Na szczęście okazało się, że na szczycie tego wzniesienia zachowałem sporo energii, a co za tym idzie nie tylko nadrobiłem stratę do wspomnianych dwóch przeciwników ale dogoniłem kilku innych przez co biegliśmy w grupie liczącej około 10 osób. Jeden zawodnik rozpoczął ucieczkę, gdy okazało się że posiadam niezły zapas siły niedługo po nim podjąłem próbę oderwania się od reszty, wkrótce dołączyła do nas trzecia osoba. Udało nam się odejść na 30–40 metrów do przodu. Wkrótce potem rozpoczął się jeden z ostatnich podbiegów i chyba drugi pod względem trudności na całej trasie. Na szczęście dla mnie pierwszego z uciekających dopadło zmęczenie powodujące przejście do marszu. I w ten sposób został przeze mnie wyprzedzony. Nie powiem, żeby mi nie dał się we znaki ten odcinek ale na szczęście pokonałem go w miarę sprawnie i mogłem przyspieszyć tempo, ponieważ rozpoczął się zbieg prowadzący lekko w dół. Miałem sporo sił na tym finiszu. Wkrótce potem trasa wróciła na ulicę prowadzącą do klasztoru oo. Paulinów. Mimo, iż droga dłużyła się niemiłosiernie to udawało mi się utrzymywać tempo w okolicach 4:20–4:30 min/km i co ważne utrzymywałem przewagę nad grupą od której udało mi się odejść. Przede mną widziałem jeszcze dwie zawodniczki, jednak mimo zbliżania się nie byłem w stanie ich dogonić.
Występ ten trzeba ocenić
jako średni. Na trzy stary miejsce po środku (poprzednio 38 na 280 i 59 na
282). Natomiast czas najgorszy z wszystkich trzech, poprzednio: 39 42 s. (w
2017 r.) oraz 41 min 3 s. (w 2018 r.)
Wyniki:
Bieg
ukończyłem z czasem 44 min 16 s. => 4 min 49 s./km
Miejsce Open – 49 na 141 (lepiej
niż 65,25% uczestników biegu).
Komentarze
Prześlij komentarz